Pijany straszył w sklepie, że ma koronawirusa. Może trafić do więzienia

Alkohol a koronawirus. Foto: pixabay
Alkohol a koronawirus. Foto: pixabay
REKLAMA

Pijany mężczyzna, który straszył klientów, że ma koronawirusa został aresztowany przez kłobucką policję. Teraz czeka go wysoka grzywna lub areszt.

Kłobucka policja zatrzymała pijanego mężczyznę, który straszył klientów w jednym ze sklepów samoobsługowych. Policję zaalarmowali przestraszeni klienci.

Gdy funkcjonariusze przyszli do sklepu pijany mężczyzna wybełkotał, że jest zarażony. Ponadto mężczyzna oznajmił, iż ma misję, która nakazuje mu zarażać jak najwięcej osób.

REKLAMA

W związku ze stanem podniesionego ryzyka policja przystąpiła do akcji tak, jak w przypadku alarmu bombowego.

– Z miejsca interwencji (trwała 10 godzin – red) w asyście policjantów, mężczyzna został zabrany karetką pogotowia na konsultację medyczną do jednego z częstochowskich szpitali. Po badaniach okazało się, że zatrzymany nie ma objawów zakażenia koronawirusem i lekarz skierował go na konsultację psychiatryczną. Po przeprowadzonym kolejnym badaniu, lekarz psychiatra nie widział przeciwwskazań do zatrzymania i osadzenia mężczyzny do wytrzeźwienia w policyjnym areszcie – wyjaśnia policja.
Z aresztu pijak wyszedł następnego dnia. Jednak do czasu otrzymania wyniku testu został objęty kwarantanną.

Niestety, przez pijacką zabawę, kwarantanną objęci zostali też interweniujący policjanci i ratownicy medyczni. Ale nie na długo.

W piątek sanepid przekazał wynika, z których wynika, że pijany mężczyzna nie ma koronawirusa. Teraz zarzuty przedstawi mu prokurator.

Za wywołane zamieszanie grozi mu wysoka grzywna, ograniczenie wolności, a nawet więzienie.

Źródło: Super Express

REKLAMA