Koronawirus w Hiszpanii. Brakuje miejsca na przechowywanie ciał, Madryt nie nadąża z kremacją ofiar

Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: PAP/ EPA
Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: PAP/ EPA
REKLAMA

Krematoria w Madrycie nie nadążają z codziennym spopielaniem zwłok ofiar śmiertelnych epidemii koronawirusa. Mimo udostępnienia miejskiego lodowiska na kostnicę w stolicy Hiszpanii nadal brakuje miejsca na przechowywanie ciał zmarłych do czasu kremacji.

„Istnieje limit możliwości grzebania i spopielania zwłok. Ten limit, ze względu na codzienną liczbę zmarłych, został w Madrycie przekroczony” –powiedział burmistrz stolicy, Jose Luis Martinez-Almeida.

„Potrzebujemy odpowiednio dużej kostnicy do składania ciał przed ich kremacją. Brakuje też czasu na codzienne spopielanie i grzebanie zmarłych” – dodawał.

REKLAMA

Wobec przeciążenia zakładów pogrzebowych z pomocą przyszły siły zbrojne. Rząd upoważnił specjalną wojskową jednostkę ratunkową (UME), aby w czasie obowiązującego obecnie stanu zagrożenia epidemicznego odbierała ciała ze szpitali lub domów. A następnie przewoziła je do krematoriów w innych częściach kraju – poinformował dziennik „El Mundo”. Pojazdy wojskowe transportują ciała do krematoriów znajdujących się nawet 400 km od stolicy kraju.

Od poniedziałku udostępniono jako nowa kostnica ogromny budynek w Madrycie.  Pierwotnie przeznaczony na siedzibę Instytutu Sądowego – poinformował dziennik „El Pais”.

„W zakładach pogrzebowych zwykle dobrze sobie radzimy z emocjami” – powiedział Mario, dyrektor jednego z madryckich zakładów pogrzebowych w rozmowie z „El Confidencial” – Ale teraz to już jest załamanie psychiczne. Widzisz, że rodziny rozpadają się w 15 minut, że życie jest jednym westchnieniem, że ludzie przeżywają tragedie. Jest ciężko” – podkreślał.

Premier rządu Wspólnoty Madrytu Isabel Diaz Ayuso wobec ogromnej liczby zmarłych i zakażonych w stolicy ogłosiła żałobę w regionie. Od poniedziałku aż do odwołania flagi państwowe będą spuszczone do połowy masztu. Dodatkowo codziennie w południe pamięć ofiar będzie czczona minutą ciszy.

PAP

REKLAMA