Narciarze, którzy wybrali się na wypoczynek do Tyrolu, nie mogli przewidzieć, że czyha na nich poważne zagrożenie. Setki z nich zostały zarażone koronawirusem. Teraz sprawa może trafić do sądu za sprawą skargi zbiorowej przeciwko lokalnym władzom.
Taki dokument przygotowuje bowiem austriacka organizacja ochrony konsumentów (VSV). Skargę na opieszałość tyrolskich władz w sprawie koronawirusa chce wnieść co najmniej 400 osób. Tyle zgłosiło się zaledwie w ciągu pierwszych dwóch dni. Aż 350 z nich to niemieccy turyści, z których większość spędzała urlop w Ischgl i dolinie Paznaun.
Austriacki kurort narciarski Ischgl od początku epidemii koronawirusa w Europie uchodził za jedno z jej głównych siedlisk na Starym Kontynencie. VSV złożyła do sądu skargę, zarzucając m.in. staroście krajowemu Tyrolu, burmistrzowi i operatorowi kolejki linowej brak odpowiedniej reakcji na rozprzestrzenianie się SARS-CoV-2. Według konsumenckiej organizacji, już doniesienia medialne były wystarczającym powodem do podjęcia środków ostrożności, które mogłyby chronić turystów.
Zdaniem VSV, władze Tyrolu przyczyniły się do wzrostu liczby zakażeń koronawirusem. Teraz za pośrednictwem swojego portalu organizacja poszukuje osób, które będą mogły potwierdzić, że „zamknięcie ośrodka narciarskiego było przekładane ze względów komercyjnych”.
Na początku marca pojawiły się doniesienia o barmanie z jednego z lokali w Ischgl. Mężczyzna zaraził się bowiem koronawirusem, a potem najprawdopodobniej sam zakaził inne osoby. Obecnie prokuratura wyjaśnia, czy pozytywny wynik testu na koronawirusa u jednej z pracownic w innym lokalu gastronomicznym z końca lutego został zgłoszony władzom.
Jak się okazało, oba lokale – pomimo zakażeń pracowników – jeszcze przez dwa tygodnie funkcjonowały normalnie. Najprawdopodobniej stały się one źródłem zakażeń setek turystów z Niemiec, Austrii, Danii i Norwegii. Z urlopu w Tyrolu zarażeni koronawirusem wrócili także obywatele Kanady, Wielkiej Brytanii, Islandii i Szwecji. Region objęto kwarantanną 18 marca.
Źródło: dw.com
