Sondaż mówi wszystko. Polacy nie chcą wyborów 10 maja. Zaledwie co piąty Polak deklaruje udział

Jarosław Kaczyński i Andrzej Duda. Foto: PAP
Jarosław Kaczyński i Andrzej Duda. Foto: PAP
REKLAMA

Sondaż Ibris dla „Onetu” jasno wskazuje, że Polacy nie chcą iść na wybory 10 maja. – Dla PiS lepiej byłoby, aby zamknąć „projekt wybory” jak najszybciej. Pułapką jest jednak kwestia legitymizacji wybranego prezydenta – komentuje szef sondażowni Marcin Duma.

Gdyby wybory odbyły się w najbliższą niedzielę, 39,7 proc. obywateli udałoby się, aby zagłosować. 27,9 proc. jest „zdecydowanie na tak”, zaś 11,8 proc. „raczej tak”. Zaledwie 0,7 proc. ankietowanych było niezdecydowanych. Pozostali – 59,6 proc. – nie poszłoby, z czego 43,7 proc. „zdecydowanie nie”, a 15,9 proc. raczej nie.

Tych, którzy w tym pytaniu odpowiedzieli, że poszliby na wybory w najbliższą niedzielę, zapytano o termin 10 maja. Wówczas liczba chętnych spada.

REKLAMA

Zaledwie 17,6 proc. odpowiedziało „zdecydowanie tak”, a 3,1 proc. „raczej tak”. Znacząco wzrosła liczba niezdecydowanych, bo wyniosła aż 10,8 proc. 68,5 proc. jest na nie, z czego 13,5 proc. raczej nie, a aż 55 proc. zdecydowanie nie.

Pracownia IBRIS zapytała respondentów również o to, na kogo zagłosowaliby, w zależności od tego, kiedy odbyłyby się wybory prezydenckie. W najbliższą niedzielę Andrzej Duda zdobyłby według badania 45,1 proc. W maju z wynikiem 54,6 proc. mógłby liczyć na wygraną w pierwszej turze. Co ciekawe, urzędujący prezydent zyskuje głosy, które straciliby kandydaci opozycji. W przewidzianym terminie poparcie Małgorzaty Kidawy-Błońskiej spada do 12,1 proc., a Władysława Kosiniaka-Kamysza do 6,4 proc. – podaje onet.pl.

Jak przypomina, w poprzednim sondażu Duda miał 41,2 proc. poparcia.

Wyniki pokazują, że wyborcy Prawa i Sprawiedliwości są silniej zmotywowani, żeby pójść na wybory, pomimo lęku przed potencjalnym zachorowaniem – mówi szef Ibrisu Marcin Duma.

Dodaje, że elektorat opozycji woli zostać w domu.

Dzieje się to na skutek lęku przed zarażeniem – zaznacza.

Dla PiS lepiej byłoby, aby zamknąć „projekt wybory” jak najszybciej. Pułapką jest jednak kwestia legitymizacji wybranego prezydenta. Wygrana jest wielce możliwa, ale jej koszty będą wysokie – podkreśla Duma.

Źródło: onet.pl

REKLAMA