Aborcja ważnym tematem w czasach koronawirusa

Planned Parenthood wspiera proaborcyjnych kandydatów. Przekaże ogromną sumę. Foto: print screen z YouTube/CBS News
Planned Parenthood wspiera proaborcyjnych kandydatów. Przekaże ogromną sumę. Foto: print screen z YouTube/CBS News
REKLAMA

Zabijanie nienarodzonych dzieci przynosi codziennie więcej ofiar, niż koronawirus. Zwolennicy aborcji nie zamierzają jednak w czasach zarazy odpuścić ani na milimetr. Dotyczy to Ameryki, ale i Europy.

Amerykański sędzia federalny zawiesił 20 marca decyzję władz Teksasu o czasowym zawieszeniu zabijania nienarodzonych. Gubernator tego stanu pozamykał kliniki aborcyjne, które miały pracować tylko w nagłych przypadkach zagrażających życiu kobiet.

Chodziło o skupienie się całej służby zdrowia na walce z koronawirusem. Lewactwo uznało to natychmiast za zamach na „prawo do aborcji”. Uznano to za „ideologiczny manewr” i w trybie pilnym skierowano skargę do sądu.

REKLAMA

Sędzia w Teksasie zablokował decyzję gubernatora Teksasu. Podobne odwołania zostały złożone w innych stanach, gdzie władze podjęły podobne decyzje mobilizujące dostępne rezerwy medyczne przede wszystkim do walki z koronawirusem.

O podobne „zabezpieczenie” dostępności aborcji dbają też kraje zachodniej Europy. We Francji zapewniono, że żaden koronawirus nie odciągnie lekarzy i pielęgniarek od zabijania nienarodzonych dzieci.

We Francji przypomina się nawet sentencję partnerki Sartre’a i „ikony” tubylczego feminizmu, Simone de Beauvoir: „ Nigdy nie zapominaj, że wystarczy polityczny, gospodarczy lub religijny kryzys, aby zakwestionować prawa kobiet”.

Socjalistyczna senator Laurence Rossignol chciała nawet rozszerzenia możliwości aborcji do do 16 tygodnia ciąży. Argumentowała, że jakaś kobieta mogłaby z zabiciem swojego dziecka nie zdążyć. Minister zdrowia i minister ds. równości płci, obiecali jednak, że dopilnują priorytetu „prawa do aborcji” nawet w czasach zarazy i przeciążonych pracą szpitali i klinik.

REKLAMA