
Centralna decyzja urzędników po raz kolejny może doprowadzić do tragedii. Tym razem dosłownie. Ministerstwo Zdrowia zaleciło lekarzom, by pracowali obecnie w jednym miejscu, by ograniczyć ryzyko zakażenia. Problem jest taki, że w obecnej sytuacji polskiej służby zdrowia szybko zabraknie lekarzy.
Obecnie wielu lekarzy pracuje w więcej niż jednym miejscu. Po pierwsze są oni potrzebni, przez ogromne braki kadrowe, po drugie ze względu na niskie zarobki z pracy w jednej tylko placówce by się nie utrzymali. Przez nowe regulacje Ministerstwa Zdrowia będą musieli ograniczyć swoją działalność, co doprowadzi do tego, że szybko zabraknie lekarzy.
– Lekarz powinien pracować w jednym miejscu, by ograniczyć ryzyko rozprzestrzeniania się SARS-CoV-2, przez co kolejne oddziały musiałyby być poddawane kwarantannie – takie wytyczne miały wypłynąć z Ministerstwa Zdrowia.
O sprawie pisze „Gazeta Wyborcza”, która dodaje, że w związku z nowymi regulacjami już teraz pierwsze szpitale zaczynają odczuwać braki i nastąpiło zaburzenie ich normalnego funkcjonowania.
W sprawie wypowiedział się też anonimowo jeden z lekarzy, który podkreśla, że praca w państwowej służbie zdrowia to dla niego głównie misja, jednak aby się utrzymać musi dorabiać także prywatnie.
Jak dodaje większość lekarzy w wyniku tego obostrzenia wybierze placówki prywatne, wobec czego państwową służbę zdrowia czeka katastrofa.
Wspomniany nakaz pracy w jednym miejscu dotyczy tylko lekarzy i personelu medycznego mającego kontakt z zakażonymi.