Polska przygotowana na epidemię? Ten wpis nie pozostawia złudzeń. Krakowski lekarz wypunktował masę absurdów

Szpital. Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Pixabay
Szpital. Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Pixabay
REKLAMA

Krakowski lekarz Jacek Pachota opublikował dramatyczny wpis, z którego wynika, że polska służba zdrowia już jest niewydolna w walce z koronawirusem. Trzeba przyznać, że ta relacja budzi olbrzymi niepokój. „Ludzie się nie liczą, pacjenci się nie liczą” – stwierdza doktor.

„Dawno, dawno temu wczoraj, w maleńkiej wiosce zwanej Krakowem był sobie zakład opiekuńczo-leczniczy, który pod swoją opieką miał prawie 400 starych, schorowanych i zdanych na łaskę innych, ludzi. Okazało się, że jedna z pielęgniarek, która pracuje w szpitalu Żeromskiego uzyskała pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa – a złożyło się tak, że miała u nas dyżur kilka dni wcześniej… Osoba ta nie miała (ani dalej nie ma) żadnych objawów a test został jej wykonany rutynowo w związku z lawiną zakażeń wśród personelu szpitala. O sprawie poinformowaliśmy sanepid – zgodnie z obowiązującymi przepisami. Owy magiczny sanepid miał nam pomóc…” – pisze lekarz.

Efekt? Kazali zatrzymać cały personel na oddziale i nie wypuszczać ludzi do domów. Nikt nic nie wiedział, nikt nie był w stanie wtedy określić jak długo potrwa ta sytuacja.

REKLAMA

„Dowiedzieliśmy się, że nie ma możliwości zrobienia testów osobom, które potencjalnie miały z zakażoną pielęgniarką kontakt, bo… testów nie ma, a na cały Kraków sanepid ma (UWAGA! UWAGA! Werrrrble….) 2x 30 prób, które mogą wykonać. To nie jest informacja wyssana z palca czy taka, którą przekazała mi koleżanka, której siostra sąsiadki jej ojca sprząta w sanepidzie i zasłyszała przy okazji opróżniania popielniczki z petów… – to jest oficjalna informacja otrzymana od osoby z kierownictwa” – przekazuje Pachota.

Jaki był efekt? Z relacji lekarza dowiadujemy się, ze cały personel, który miał kontakt z zarażoną został odesłany na kwarantannę. „Po co robić testy – można wyrżnąć jednostce cały personel z oddziału i niech się bujają a przy okazji sieją w razie czego wśród małżonków, dzieci czy rodziców – byle w domach” – stwierdził.

„Z oddziału nakazano zrobić „oddział zakaźny” i zapewnić personelowi wszelkie środki ochrony osobistej (jak na oddział zakaźny przystało) – LUDZIE! Od ponad miesiąca nie można nigdzie kupić masek, przyłbic i całej reszty sprzętu jednorazowego… Maski szyją nam krawcowe z ogólnopolskiej akcji!!! Szpitale publiczne nie mają, a ja mam w zakładzie opiekuńczo-leczniczym zrobić oddział zakaźny (choć nie mam ANI JEDNEGO POTWIERDZONEGO PRZYPADKU ZAKAŻENIA!!!!)” – relacjonuje.

To nie koniec. Pochota zdradza co działo się dalej. „W okolicy godziny 21 do dwóch pielęgniarek, pełniących dyżur nocny, zadzwoniły 2 panie z sanepidu i nakazały im ZEJŚĆ Z DYŻURU o 22 i udać się do domów na kwarantannę. Dziewczyny zaczęły tłumaczyć, że nie ma na oddziale nikogo innego, że mają pod opieką 30 pacjentów. Co usłyszały? Że trudno a Zarząd będzie sobie musiał jakoś poradzić z sytuacją (czyt. sprowadzić do pacjentów personel z innych pięter…)” – pisze.

„Ludzie się nie liczą, pacjenci się nie liczą – ojcowie, matki, babcie, dziadkowie, bracia, siostry – wszyscy, którzy u nas przebywają – nie liczą się. Jeżeli ktoś uważa inaczej, myślę że powinien zweryfikować swoje podejście. Zawsze może zadzwonić jakaś mądra osóbka i nakazać odejście od łóżek pacjentów” – zauważa absurd lekarz.

We wpisie doktor wypunktował też absurdy w jakich aktualnie przeprowadzane są procedury izolowania zakażonych osób.

„A zatem zapobieganie rozprzestrzenianiu wirusa wygląda następująco” – wylicza:

a) potencjalnie zakażonym pielęgniarkom każe się po 3h dyżuru nagle wracać do rodzin – a co tam rodziny… rodziny se można pozarażać. Testów się im nie wykonuje, bo nie ma choć, Pan Minister grzmi z ambony, że testy są i testów nie zabraknie – sranie w banię!
b) na potencjalnie zakażony oddział nakazuje się wprowadzić „czysty” personel, z innego „czystego” oddziału, czy narazić kolejny personel na zainfekowanie.
Takie rzeczy każe się nam robić!!! Czy ktoś mi to wytłumaczy??
c) jak nie ma personelu, to sanepid nie wie co jednostka powinna zrobić, po czym nikt już nie odbiera telefonów…

Źródła: lifeinkrakow.pl

REKLAMA