
32-latka zarażona koronawirusem nie żyje. Teraz jej przyjaciółka publikuje apel do młodych, lekceważących zagrożenie.
W szpitalu w Łańcucie (woj. Podkarpackie) zmarła 32-latka, która zaraziła się koronawirusem. Lekarze bezskutecznie walczyli o jej życie dziewięć dni.
U 32-latki koronawirus wywołał ciężkie zapalenie płuc, skutkujące m.in. niewydolnością oddechową. Wczoraj odbył się jej pogrzeb, w którym nie mogli brać udziału przyjaciele, ani dalsza rodzina kobiety.
Uczestniczyć mogło w nim zaledwie pięć osób.
Śmierć 32-latki to kolejny dowód, że koronawirus jest niebezpieczny nawet dla młodych, często lekceważących zagrożenie. Tymczasem wielu studentów czy pracowników korporacji potraktowało kwarantannę jako okazję do relaksu i zabawy w miejscach publicznych.
Burmistrzowie Mikołajek Piotr Jakubowski i Giżycka Wojciech Iwaszkiewicz wprost skarżą się, że miasta są oblegane przez turystów. I to mimo fakt, że działalność hoteli została zawieszona (przyjezdni często obchodzą zakaz wynajmując kwatery prywatne).
W dniu pogrzebu 32-latki jej przyjaciółka Weronika opublikowała na swoim Facebooku poruszający apel.
– Zmarła przez koronawirusa. Nie przez choroby współistniejące. Choć takowe miała. Jak ja. Jak większość z nas. W końcu nie ma ludzi zdrowych – są tylko niezdiagnozowani – przestrzega Weronika.
– Siedźcie w domu, jak możecie. Czytajcie, grajcie, słuchajcie, nudźcie się, cokolwiek chcecie. Dajcie szansę przeżyć tym, którzy mają mniejsze szanse w razie zakażenia – zaapelowała.
Źródło: Fakt