Problemy Afryki. Kwarantanna jej mieszkańców to „mission imposible”

Nigeria
Targ w Lagos Fot. Wikipedia
REKLAMA

Eksperci od epidemii wyrażają poważne obawy o Afrykę. Izolacja obywateli krajów afrykańskich jest w praktyce niemożliwa. Koronawirus ma tu nieograniczone możliwości przenoszenia się z człowieka na człowieka.

Charakter życia społecznego i gospodarczego nie powala na „zatrzymanie” toczącego się tu życia publicznego. Próby izolacji ludzi miałyby być może jeszcze gorsze konsekwencje ekonomiczne, polityczne i społeczne.

W Nigerii prezydent Muhammadu Buhari ogłosił od poniedziałku 30 marca kwarantannę dla mieszkańców dużych miast, jak Abudża, czy Lagos. Zakazano podróżowania, zamknięto sklepy, poza branżą spożywczą, stacjami benzynowymi i firmami podstawowych usług komunalnych. Ciekawostką afrykańską jest, że zezwala się dalej np. na pracę firm ochroniarskich.

REKLAMA

Nigeria ma 97 przypadków potwierdzonych Covid-19. Poza dużymi miastami testów się jednak nie przeprowadza, a i tu prawdziwe testowanie ma się dopiero zacząć. To najbardziej zaludniony kraj Afryki.

Specjaliści mówią jednak, że podjęte próby wprowadzenia kwarantanny, czy ograniczenie działalności gospodarczej to posunięcia papierowe. W rzeczywistości biedna ludność zarabia „nieformalnie”. Według badań Międzynarodowej Organizacji Pracy (MOP) w 2018 r. „nieformalna gospodarka” tworzyła 85,8% miejsc pracy. Władze nie są w stanie jej kontrolować.

W Demokratycznej Republice Konga (DRK), prezydent Félix Tshisekedi ogłosił „czasową kwarantannę” w stolicy Kinszasie. Dał jednak kilka dni na poczynienie zapasów. Później, okresowo, będą się pojawiały takie „okienka” na kolejne zakupy.

Oświadczenie wywołało chaos. W Kinszasie ludzie natychmiast rzucili się do sklepów i na bazary. Krajowi zagroziła katastrofa humanitarna i zamieszki. W stolicy 90% ludności żyje dzięki „sektorowi nieformalnemu”. Muszą wychodzić z domów, żeby nakarmić swoje rodziny.

Kwarantanna dobra dla bogatych

Wyjaśnia to dlaczego tylko najbogatsze kraje Afryki wprowadziły realne środki izolacji ludności. Na taki krok stać było takie państwa jak Rwanda, Tunezja, Mauritius, Maroko i Republika Południowej Afryki. Nawet w ciągle relatywnie bogatym RPA, „kwarantanna” udaje się tylko na części obszaru kraju.

Inne kraje po prostu z takich środków rezygnują bo uważają, że koronawirus jest mniejszym złem, niż zamieszki, czy śmierć głodowa. Tak postąpił np. prezydent Beninu Patrice Talon. Stwierdził wprost, że Benin „nie ma środków na wsparcie redukcji lub ograniczeń mobilności mieszkańców””.

Niektóre państwa szukają środków pośrednich. Senegal, Wybrzeże Kości Słoniowej i Kenia wprowadziły tylko godzinę policyjną i apelowały o zachowanie „dystansu społecznego”. Inne kraje wprowadziły kwarantannę, ale tylko w dużych miastach. W Burkina Faso przez dwa tygodnie nikt nie może wjechać, ani opuścić stolicy Wagadugu. Ta sama sytuacja w Abidżanie, gdzie podróż do pozostałej części kraju jest teraz zabroniona, z wyjątkiem wyjątków

Afryka podejmuje środki zaradcze, na które ją stać. Wiadomo, że jeśli braki sprzętu medycznego i ochronnego dotknęły najbogatszych krajów świata, to tutaj można myśleć tylko o cudzie…

Źródło: Le Point

REKLAMA