Francja przechwyciła dostawę masek ze Szwecji dla Włoch i Hiszpanii

Port w Marsylii Fot. Wikipedia
REKLAMA

Na świecie trwa niemal wojna o maski ochronne. Paryż skarży się na USA, że podbijają nawet czterokrotnie ceny masek na aukcjach w Szanghaju i zgarniają do siebie całą chińską produkcję. Jednocześnie w imię zapotrzebowania na zapasy sprzętu medycznego, sama Francja przechwyciła dostawę masek ze Szwecji, która miała trafić do Włoch i Hiszpanii. Mniej znany aspekt europejskiej „solidarności”…

Wyścig o zabezpieczenie środków ochronnych trwa i wydaje się, że panuje tu wolnoamerykanka, niezależnie od oficjalnych deklaracji o ponadnarodowej solidarności. Wszystkie chwyty wydają się tu dozwolone. W środę 1 kwietnia Francja miała już zamówione maski w Chinach. Jednak Stany Zjednoczone w ostatnim momencie przebiły cenę i dostawa poleciała za Atlantyk.

Według tygodnika L’Express, Francja zastosowała jednak taką samą metodę przy dostawach masek dla Włoch i Hiszpanii. Jeszcze 5 marca Francja zarekwirowała zapas czterech milionów masek należących do szwedzkiego producenta.

REKLAMA

Maski pochodziły z firmy Mölnlycke, specjalizującej się w handlu i produkcji jednorazowych produktów medycznych. W tym przypadku chodziło o maski wyprodukowane w zakładach w Chinach dla Włoch i Hiszpanii. Ładunek przybył do Europy, do poru w Marsylii. Tam jednak został… skonfiskowany.

Konfiskata rozgniewała szwedzką firmę, która zwróciła się o ochronę własności do swojego rządu. Targi pomiędzy Sztokholmem a Paryżem trwały dwa tygodnie. W końcu Sekretariat Generalny Obrony i Bezpieczeństwa Narodowego (SGDSN) wyrazi zgodę na odesłanie połowy z 4 mln masek do Włoch i Hiszpanii. 2 mln masek zatrzymała Francja. Teraz narzekają na Amerykanów i wolny rynek. Nie czyń drugiemu, co tobie nie miło?

Źródło: Valeurs Actuelles

REKLAMA