Jak poradzimy sobie z epidemią, gdy nie będzie miał nas kto leczyć? Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, prof. Andrzej Matyja, podzielił się przerażającymi danymi – 17 proc. zakażonych koronawiusem w Polsce to personel medyczny. W szpitalach brakuje środków ochrony osobistej.
Zakażenie koronawirusem potwierdzono u 461 przedstawicieli personelu medycznego, m.in. u lekarzy, pielęgniarek i ratowników. Taki był przynajmniej stan na czwartek, wg informacji podanych przez GIS. Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, prof. Andrzej Matyja, przypomniał w TVN24, że wielokrotnie mówił o braku środków ochrony osobistej dla personelu medycznego i braku możliwości ich zakupu hurtowego.
– 17 proc. ogólnie zakażonych w Polsce to personel medyczny. To procent zatrważający, najwyższy w Europie. Mam informacje, że w samej Warszawie 24 lekarzy jest z dodatnim wynikiem testu – podkreślił prezes NRL.
Zakażeni pracownicy medyczni stanowią zagrożenie dla całego systemu ochrony zdrowia. Gdy zabraknie lekarzy i pielęgniarek, to po pierwsze nie będzie miał kto walczyć z epidemią, a po drugie bez opieki zostaną pozostali chorzy.
– Przecież nasi chorzy nagle nie pozbyli się innych schorzeń. Chorujemy na choroby onkologiczne, są udary, zawały. Nie możemy pozwolić, by liczba zgonów z innych niż koronawirus powodów wzrastała. Tego się całe środowisko obawia. Jeśli nie będziemy mieć możliwości normalnego leczenia, diagnozowania, może dojść do załamania systemu – tłumaczy Matyja.
Prof. Matyja twierdzi, że w Polsce wciąż wykonuje się zbyt mało testów na Covid-19.
– Wykonujemy za mało testów, ich dostępność jest niewielka, a wręcz czasami żadna – powiedział. – 6 tys. testów dziennie to dużo, ale zdecydowanie za mało abyśmy mogli szybciej identyfikować potencjalnych zakażonych pacjentów. Musimy rozpocząć walkę z tym wrogiem, a nie tylko wycofać się do kwarantanny – stwierdził.
Zakażenie koronawirusem potwierdzono w Polsce u 3266 osób, z czego – jak dotąd – 320 przypadków stwierdzono w piątek. 65 osób zmarło.
Źródło: PAP