Pandemia koronawirusa objęła sowim zasięgiem już cały glob. Najgorzej sytuacja wygląda we Włoszech i Hiszpanii. Stany Zjednoczone, gdzie odnotowano najwyższą liczbę, zachorowań szykują się na piekło. Tymczasem w Polsce, statystyki pokazują wyraźny skok zakażeń. Znany wirusolog, prof. Włodzimierz Gut na łamach „Faktu” tłumaczył to zjawisko.
Udostępnione w sobotę dane za piątek, wskazują wyraźny wzrost zakażeń. Ministerstwo zdrowia podało, że tego dnia 437 próbek dało wynik pozytywny. To dużo, biorąc pod uwagę, że dzień wcześniej odnotowano 392 przypadki, a dwa dni wcześniej 243. – Skąd ten nagły skok? To wynik dwóch ostatnich niedziel, kiedy ludzie wyszli na spacery, młodzież spotykała się z przyjaciółmi – tłumaczył profesor.
Naukowiec wskazał nadchodzące święta jako moment kluczowy dla epidemii w Polsce. Jego zdaniem wszystko jest w rękach zwykłych ludzi. – Idą Święta Wielkanocne. W zależności od tego, jak się zachowamy jako społeczeństwo, po świętach będziemy mieć albo kolejny moment szczytowy, albo go unikniemy – zaznaczył.
Minister zdrowia Łukasz Szumowski kilka dni temu zaznaczał z kolei, że szczyt zachorowań w Polsce prawdopodobnie nastąpi w połowie kwietnia, czyli zaraz po świętach.
W tym momencie mamy ponad 3,5 tys. zakażonych, ale z różnych wyliczeń wynika, że przy zachowaniu maksymalnych środków ostrożności do Wielkanocy liczba ta wzrośnie do 5 tys. Najgorszy scenariusz przewiduje 15 tys.
Źródła: Fakt, NCzas.com