Urzędnicy mogą masowo tracić pracę. Szpital plus dla władzy. Kierowcy Ubera zyskają na tarczy antykryzysowej. Przegląd prasy

Premier Mateusz Morawiecki. Foto: PAP
Premier Mateusz Morawiecki. Foto: PAP
REKLAMA

Rząd rozważa zwolnienia wśród urzędników – co ciekawe w pierwszej kolejności o utrzymaniu pracy nie decydowałyby kwalifikacje, a np. sytuacja rodzinna. Poprzez koronawirusa kierowcy Ubera będą mogli dłużej działać bez licencji. Co ciekawego w środowych dziennikach?

„Dziennik Gazeta Prawna”: urzędnicy mogą masowo tracić pracę

Rząd chce być przygotowany do ewentualnego cięcia etatów i obniżek pensji w ministerstwach, urzędach wojewódzkich i innych instytucjach. Wystarczy, że – gdy zajdzie taka potrzeba – wyda stosowne rozporządzenie – pisze środowy „Dziennik Gazeta Prawna”.

Jak podaje „DGP”, takie rozwiązanie znalazło się w rządowym projekcie ustawy o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2.

REKLAMA

„Premier chce mieć możliwość zwalniania, jeśli okaże się, że deficyt budżetowy będzie wyższy od planowanego lub dług publiczny zacznie gwałtownie rosnąć. Gwarancji zatrudnienia nie mają nawet absolwenci Krajowej Szkoły Administracji Publicznej” – czytamy.

Dziennik podaje, że z uzasadnienia do projektu możemy się dowiedzieć, że zasada sprawiedliwości społecznej wymaga, aby całe społeczeństwo, w tym także rządowi urzędnicy „uczestniczyli w kosztach kryzysu”.

„Jaki procent spośród 120 tys. zatrudnionych w korpusie służby cywilnej może stracić pracę? Tego rząd nie chce ujawniać. Zapewnia jednak, że będzie musiał wskazać konkretne urzędy, a także określić, o ile etatów powinno zostać zredukowane zatrudnienie i przez jaki okres musi być utrzymany ten pomniejszony limit” – czytamy.

Jak podaje „DGP”, urzędnicy mają być zwalniani przez rozwiązanie z nimi umów o pracę. W pierwszej kolejności będzie dotyczyć to tych, którzy mogą już odejść np. na emeryturę. Umowy terminowe nie będą przedłużane. Szanse na przetrwanie mają mieć m.in. osoby samotnie wychowujące dzieci, niepełnosprawne, a także ci, których kwalifikacje są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania urzędu.

„Gazeta Wyborcza”: szpital plus dla władzy

Żony, mężowie i dzieci najważniejszych osób w państwie dostaną natychmiast miejsce w szpitalu – wynika z projektu rozporządzenia premiera – pisze środowa „Gazeta Wyborcza”. Prace nad nim rozpoczęto, gdy w Polsce wykryto koronawirusa.

„Opieka zdrowotna na nowych zasadach ma przysługiwać prezydentowi, premierowi oraz marszałkom Sejmu i Senatu. A także ich małżonkom oraz członkom rodzin będącym na ich utrzymaniu. Wszyscy dostaną dostęp do specjalistycznej opieki medycznej bez skierowania i natychmiast – o ile będzie tego wymagał stan ich zdrowia” – czytamy w „GW”.

Jak podaje „GW”, to jedne ze zmian, które przewiduje projekt rozporządzenia premiera „w sprawie szczególnego zakresu oraz warunków udzielania świadczeń opieki zdrowotnej”. Według gazety, urzędnicy pracują nad nim od kilku tygodni.

„Początek prac nad rozporządzeniem zbiegł się z początkiem epidemii wirusa SARS-CoV-2 w Polsce. Pierwszego zakażonego wykryto 4 marca. Dzień później informacje o projekcie zamieszczono w wykazie prac legislacyjnych Prezesa Rady Ministrów. Najważniejszym osobom w państwie i ich rodzinom będzie przysługiwać prawo do szerszego zakresu świadczeń medycznych finansowanych z pieniędzy MSWiA” – czytamy.

„Rzeczpospolita”: drogi puste, kierowcy wciskają gaz

Pandemia ograniczyła wypadki, ale nie okiełznała piratów – za nadmierną prędkość odebrano już 11 tys. praw jazdy – informuje środowa „Rzeczpospolita”.

„W zalewie negatywnych informacji wywołanych pandemią koronawirusa jest jedna, która cieszy: radykalnie spadła liczba wypadków drogowych i ich ofiar. Od połowy marca, kiedy weszły ograniczenia w poruszaniu się, tragedii na drogach było o połowę mniej niż w tym samym okresie ubiegłego roku – ich liczba spadła z 1,2 tys. do 572 – wynika z danych Komendy Głównej Policji” – czytamy w „Rzeczpospolitej”.

Dziennik podaje, powołując się na policyjne dane, że w tym roku od stycznia do marca doszło do 5 tys. 223 wypadków – czyli o 721 mniej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Zginęło 560 osób – to o 62 ofiary mniej, zmalała także (o 1,1 tys. – do 5,8 tys.) liczba rannych.

„O takim bilansie przesądziły głównie zdarzenia z marca, kiedy w Polsce pojawiły się zakażenia koronawirusem, z czym wiązały się nakładane kolejno coraz surowsze obostrzenia dotyczące przemieszczania się” – czytamy.

Według „Rz”, tylko w marcu wypadków było 1 tys. 404, czyli o jedną trzecią mniej niż rok temu, a liczba zabitych tylko w jednym miesiącu spadła o 48 (do 167 ofiar). Analizując z kolei dwa tygodnie marca (od połowy do końca miesiąca), gdy obowiązywały najsurowsze restrykcje, liczba wypadków zmalała o połowę (z 1 tys. 254 do 572), zginęło 79 osób, gdy rok temu 119.

Ardanowski dla „Gazeta Polska Codziennie”: apeluję do samorządów, by targowiska zostały otwarte

Apeluję do samorządów, by wszystkie targowiska zostały otwarte – mówi w rozmowie ze środową „Gazetą Polską Codziennie” minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. Jak dodaje, handel na targowiskach jest ważny dla wielu ludzi w miastach, ale także dla rolników.

Ardanowski mówi „GPC”, że zgodnie z opinią Głównego Inspektoratu Sanitarnego realizowane są specjalne wytyczne, dotyczące kwarantanny w gospodarstwach rolnych.

„Otrzymaliśmy także specjalne instrukcje co do handlu na targowiskach. Ten kanał dystrybucji żywności musi być utrzymany. On jest szalenie ważny dla wielu ludzi w miastach, szczególnie tych mniej zamożnych, ale także dla rolników, zwłaszcza z małych gospodarstw, bo często nie mają oni innego sposobu sprzedaży swoich produktów. Apeluję do samorządów, by wszystkie targowiska zostały otwarte” – powiedział Ardanowski.

Zdaniem ministra, targowiska te „stanowią mniejsze ryzyko z punktu widzenia epidemicznego niż sklepy”.

„Rzeczpospolita”: rząd rzucił koło ratunkowe Uberowi

Kierowcy i platformy pośredniczące w przewozach będą mogli działać bez licencji. Do końca września – pisze „Rzeczpospolita”. Tarcza antykryzysowa wydłużyła okres przejściowy dla znowelizowanych przepisów o transporcie. Obligują one kierowców, m.in. z Ubera, do posiadania licencji taksówkarskich.

„Tarcza antykryzysowa wydłużyła okres przejściowy dla znowelizowanych przepisów o transporcie. Wielu kierowców odetchnęło z ulgą, bo 1 kwietnia mijał czas na dostosowanie się do nowych regulacji, które rewolucjonizują rynek przewozu osób” – pisze środowa „Rzeczpospolita”.

„Rz” przypomina, że ustawa obliguje kierowców, m.in. takich firm jak Uber czy Bolt, do posiadania licencji taksówkarskich. Licencje muszą mieć też operatorzy aplikacji pośredniczących w przewozach. Choć znowelizowane prawo łagodziło dostęp do zawodu – zniesiono np. obowiązek posiadania taksometru i kasy fiskalnej, które można zastąpić aplikacją – to ułatwienia pozostały na papierze.

„Wciąż brakuje bowiem rozporządzenia o aplikacji mobilnej do rozliczania opłaty za przewóz osób oraz rozporządzenia o kasach rejestrujących mających postać oprogramowania. W praktyce od początku 2020 r. kierowcy nie byli w stanie uzyskać licencji taxi, a bez niej – według dotychczasowych zapisów ustawy – nie mogli od początku kwietnia wozić pasażerów. Branża ostrzegała, że w efekcie z ulic zniknie nawet co drugie auto wożące klientów. Pandemia wywróciła jednak rynek do góry nogami. Popyt na usługi taksówkarskie spadł o 80 proc., a rząd – w ramach tarczy antykryzysowej – dał przewoźnikom dodatkowe pół roku, do końca września” – czytamy.

Według „Rz” oznacza to, że co najmniej kilkadziesiąt tysięcy kierowców utrzyma i tak wysychające źródło przychodu.

Prezes Alior Banku dla „Rzeczpospolitej”: obecna sytuacja wpłynie na kondycję wszystkich gałęzi gospodarki

Obecna sytuacja wpłynie na kondycję wszystkich gałęzi gospodarki, w tym na banki – powiedział „Rzeczpospolitej” Krzysztof Bachta, prezes Alior Banku. Wyjaśnił, że obniżka stóp spowoduje spadek wyniku netto grupy o 27–35 mln zł w ujęciu kwartalnym.

„Obecna sytuacja wpłynie na kondycję wszystkich gałęzi gospodarki, w tym na banki, ale dokładne skutki ekonomiczne są trudne do oszacowania. Pandemia powoduje, że wiele firm z dnia na dzień traci źródła przychodów. Lista wyzwań, z jakimi w najbliższym czasie będziemy musieli się zmierzyć, jest długa. Teraz priorytetem są działania mające na celu minimalizowanie strat gospodarczych i ochrona osób indywidualnych i przedsiębiorców. W związku z dużą niepewnością spowodowaną koronawirusem uważamy, że nasze główne zadanie to doradzanie klientom i pomoc w zarządzaniu ich płynnością finansową” – powiedział w opublikowanej w środę rozmowie prezes Alior Banku.

Wskazał, że „banki będą jednym z tych podmiotów, które odegrają ogromną rolę w transferze rządowej pomocy dla przedsiębiorców, którzy ucierpieli na skutek pandemii”.

„To bardzo dobre rozwiązanie, najlepiej rozumiemy, czego potrzebują nasi klienci w zakresie zarządzania finansami, bo jesteśmy z nimi na co dzień. W tej nienormalnej sytuacji banki powinny być ostoją normalności. Nie byłoby to możliwe bez wsparcia KNF” – powiedział.

Zdaniem prezesa Alior Banku, „obniżka i tak niskich stóp nie jest dobrą wiadomością dla całego sektora bankowego”.

„Banki komunikują to w dość wyraźny sposób i to nie tylko w Polsce. W naszym przypadku decyzja RPP spowoduje spadek wyniku netto grupy o 27–35 mln zł w ujęciu kwartalnym. Nie tylko obniżka stóp będzie miała wpływ na wyniki banków. Ze względu na obniżenie aktywności gospodarczej spodziewamy się spadku aktywności klientów, pogorszenia ich sytuacji finansowej i niższej sprzedaży produktów finansowych. Przychody będą spadać, marże odsetkowe będą pod presją, a koszty ryzyka będą rosły. Nie znaczy to jednak, że planujemy rewizję nowej strategii” – wyjaśnił.

Źródło: PAP || NCzas.com

REKLAMA