Niemcy oferowali 300 złotych dziennie i mieszkanie za zostanie u nich. Polacy się nie skusili

Angela Merkel. Foto: PAP/DPA
Angela Merkel. Foto: PAP/DPA
REKLAMA

Mimo gigantycznych pakietów socjalnych pracownicy z Polski wyjechali z Niemiec na czas epidemii koronawirusa. Kto zajmie ich miejsca?

W czasie, gdy kraje UE zamykały swoje granice Niemcy kusili pracowników z Polski, aby zostali w RFN. W zamian za nieopuszczanie Niemiec poszczególne landy oferowały bardzo duże pakiety socjalne.

Władze Brandenburgii Polakom zaproponowano 65 euro (ok. 300 złotych) dziennego dodatku, oraz po 20 euro na każdego członka rodziny, który przebywa w Brandenburgii. – Będziemy was wspierać – mówiła minister finansów Katrin Lange.

REKLAMA

Również pracownikom z Czech zaproponowano dodatek za niewyjeżdżanie w czasie epidemii. Władze Saksonii zaoferowały czeskim pracownikom po 40 euro dziennie za pozostanie w RFN.

Teraz okazuje się, że Polacy na 300 złotych dziennie się nie skusili. Po zamknięciu granicy polsko-niemieckiej do Polski wróciło ponad 100 tys. pracowników.

To o tyle szokujące, że łączną liczbę polskich pracowników transgranicznych przed epidemią szacowano w Niemczech na 170 tys. osób. Pracujący na pograniczu często dojeżdżają do pracy w Niemczech z Polski szybciej, niż niektórzy mieszkańcy dużych miast.

Polacy pracowali m.in. w centrach logistycznych ogromnych magazynów pod Berlinem, w hurtowniach, hipermarketach, firmach wysyłkowych, centrach handlowych, fabrykach, hotelach, domach opieki i szpitalach.

Polaków nie skusiły też darmowe mieszkania na czas epidemii. A takie oferowali pracodawcy m.in. w Brandenburgii i Meklemburgii.

Według „Deutsche Welle” tylko co czwarty z polskich pracowników zdecydował się zostać za Odrą i Nysą Łużycką. Natomiast wyjątkiem jest personel medyczny z przychodni, szpitali i domów opieki. – Tu odsetek polskich pracowników jest dużo wyższy – podkreślają Niemcy.

Źródło: Deutsche Welle

REKLAMA