
5 tysięcy złotych – taką karą został ukarany przez sanepid, który wyszedł do sklepu po piwo. Funkcjonariuszom tłumaczył, że piwo jest mu niezbędne, bo leczy kaca, ci jednak nie uznali tego za „zaspokajanie niezbędnych potrzeb życiowych”.
Nowe przepisy wprowadzone w obliczu pandemii, zdaniem wielu niezgodne z Konstytucją, są bardzo nieprecyzyjne i dają pole do interpretacji, a co za tym idzie nadużyć. Co chwilę słyszymy o nowych szokujących przykładach mandatów i kar.
5 tysięcy kary za wyjście po piwo
Tym razem Powiatowy Inspektor Sanitarny ukarał mężczyznę, który wyszedł do sklepu po piwo karą w wysokości 5 tysięcy złotych. Tego, że policjanci będą nam zaglądali do koszyka, można się było spodziewać już po wcześniejszych wypowiedziach rzecznika policji Mariusza Ciarki.
W sieci pojawiło się uzasadnienie decyzji sanepidu. Decyzję wydano na podstawie tego, iż mężczyzna miał naruszyć przepisy dotyczące przemieszczania się w określonym celu, „w ten sposób, że udał się do sklepu w celu nabycia piwa, a funkcjonariuszowi Policji oświadczył, że leczy kaca i nikt mu … nie zabroni chodzić po mieście”.
Pełna uznaniowość policji
Problem w tym, że takie karanie – abstrahując od nielegalności mandatów – jest w pełni zależne od decyzji policji. Zgodnie z rozporządzeniem dopuszczalne jest przemieszczania się w celu „zaspokajania niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego”.
Prawnicy zwracają uwagę, że dochodzimy tu do kardynalnego problemu niedookreślenia prawa i pozostawienia uznaniowości. Kto bowiem ma określać, co jest zaspokajaniem niezbędnych potrzeb życiowych? I czy do takich potrzeb zalicza się kupienie piwa w przypadku kaca?
Na temat tego, co jest dozwolone, nie jest zdecydowana nawet policja. W ostatnim czasie na Twitterze polskiej policji pojawiły się w krótkim odstępie czasu dwa sprzeczne ze sobą wpisy na temat tego, czy bieganie i jazda na rowerze jest dozwolona, czy też nie.
Prawo do prywatności
Kolejna sprawa to nienaruszalne prawo do prywatności, gwarantowane konstytucyjnie, a które w obecnej sytuacji jest nagminnie naruszane. Opisywaliśmy już przypadek tego, jak policja wypytywała stojącego przed budką z jedzeniem na wynos mężczyznę co zamówił i wobec niechęci do odpowiedzi groziła mu mandatem w wysokości 500 złotych.
Analogicznej ingerencji w prywatność wymagałoby przyznanie policji prawa do kontrolowania tego, co ludzie kupili w sklepie. Takie działanie wprost jest sprzeczne z Konstytucją, a także nie ma oparcia w obowiązujących przepisach.
W związku z powyższym prawnicy piszą o tym, że za czynność niezbędną do życia musi być uznane każde wyjście do sklepu, niezależnie od tego, w jakim celu. Część prawników zachęca także do tego, by w ogóle nie przyjmować mandatów, gdyż te nie mają podstawy prawnej.
Źródło: dogmatykarnisty.pl