Przepraszanie weszło Niemcom w krew. Pandemia rozwali przyjaźń francusko-niemiecką?

Heiko Maas, minister spraw zagranicznych Niemiec. Foto: PAP
Heiko Maas, minister spraw zagranicznych Niemiec. Foto: PAP
REKLAMA

Po przegranej II wojnie światowej Niemcy nauczyły się przepraszać. Dmuchają na zimne w każdym przypadku antysemityzmu, nie ruszą Cyganów, homoseksualistów, ciągle muszą pokazywać swoją „otwartość” na migrantów.

Chodzi o pokazywanie, że każdy ślad nacjonalizmu jest tu wycinany z korzeniami. Dlatego też, z drugiej strony, nagłaśnia się i potępia każdy, nawet najmniejszy przejaw zdrowego instynktu samoobrony. To swoista schizofrenia. Taka dydaktyka społeczna – dodajmy – przynosi tylko płytkie efekty na pokaz.

Rzeczywistość jest bardziej brutalna. Teraz do długiej listy przepraszanych przez Niemców narodów doszli… Francuzi. Okazuje się, że w ostatnich tygodniach Francuzi byli narażeni na słowną agresję lub nękanie podczas swoich podróży na niemieckie obszary przygraniczne.

REKLAMA

MSZ przeprasza

Dlatego 11 kwietnia głos zabrał oficjalnie sam niemiecki minister spraw zagranicznych. Heiko Maas potępił werbalne ataki i gesty, jakich doświadczali Francuzi podczas pobytu na niemieckich obszarach przygranicznych.

Chodzi o to, że po francuskiej stronie granicy epidemia Covid-19 mocno się rozprzestrzeniła. W Niemczech zachorowań jest znacznie mniej. Mieszkańcy strefy nadgranicznej – całkiem słusznie – obawiają się, że goście przywożą im koronawirusa.

Brak gościnności Niemców, w tym przypadku wydaje się przynajmniej trochę usprawiedliwiony. Jednak MSZ stwierdził: „Koronawirus nie ma obywatelstwa. To samo dotyczy ludzkiej godności. Boli mnie, jak czasami nasi francuscy przyjaciele są obrażani i atakowani z powodu Covid-19. Takie zachowanie jest niedopuszczalne. Jesteśmy na tej samej łodzi!” – tweetował Heiko Maas.

Osobne oświadczenie wydała ministra gospodarki Saary, regionu graniczącego z Francją, Anke Rehlinger. Też przeprosiła – w imieniu Niemiec, rzecz jasna.

„Słyszymy, że Francuzi są obrażeni i że rzuca się w nich jajami. Każdy, kto to czyni, grzeszy przeciwko przyjaźni naszych narodów. Przepraszam naszych francuskich przyjaciół za te pojedyncze incydenty” – dodała.

Większość takich incydentów miała miejsce jeszcze w marcu. Głos zabierało wówczas kilku burmistrzów w kraju Saary, którzy uspokajali nastroje swoich mieszkańców. Na przykład Michael Clivot, burmistrz małego niemieckiego miasteczka Gersheim, zauważył „pewną wrogość wobec naszych francuskich przyjaciół” w swoim regionie.

Konsul bagatelizuje

Francuzi informowali, że bywali opluwani podczas spacerów i wyzywani w sklepach. Francuska konsul w Kraju Saary, Catherine Robinet, potwierdziła „odizolowane incydenty”, skierowane przeciw Francuzom w tym niemieckim regionie. Na niektórych forach internetowych odnotowano też „wrogie komentarze”.

W pewnej aptece odmówiono gościom sprzedaży paracetamolu, w „Aldim” – po zakup papieru toaletowego – odsyłano Francuzkę do jej kraju.

Francuska konsul nie chce jednak „uogólniać” tych faktów i mówić o „antyfrancuskich nastrojach”. Dodała, że podobne incydenty można spotkać i we Francji. 70 lat budowania mostów, a maleńki koronawirus rozwala je w kilka tygodni.

Źródło: Le Figaro/ AFP

REKLAMA