W Niedzielę Wielkanocną specjalne ekipy zbierały zwłoki z ulic miasta Ekwadoru

Ekwador. Chłodnie w drodze na cmentarz Fot. screen Twitter
Ekwador. Chłodnie w drodze na cmentarz Fot. screen Twitter
REKLAMA

Ekonomiczna stolica Ekwadoru – Guayaquil została nazwana już „ekwadorskim Wuhan”. W tym dwumilionowym mieście odnotowano 68 proc. krajowych zachorowań. Zabrakło trumien, zakłady pogrzebowe nie odbierały zwłok.

Doszło do tego, że rozkładające się ciała wynoszono w workach lub kartonach na ulice. W niedzielę 12 kwietnia władze powołały specjalne ekipy, które rozpoczęły sprzątanie miasta. Na ulicach i placach zalegało około 800 ludzkich zwłok.

Rząd stworzył takie makabryczne ekipy sprzątające opierając się na policji i wojsku. Służby sanitarne i zakłady pogrzebowe nie miały tu już żadnych wolnych „mocy przerobowych”. Guayaquil to duży port na wybrzeżu Pacyfiku.

REKLAMA

„Liczba zebranych ciał zebranych przekroczyła 800” – powiedział Jorge Wated, który kieruje akcją.

Na Twitterze poinformował, że liczba zwłok zebranych przez jego ekipy wynosiła 771, do czego trzeba dodać 631 ciał znajdujących się w przepełnionych kostnicach szpitali.

W sumie jest to 1400 zgonów. W Ekwadorze odnotowano oficjalnie około 7500 przypadków zarażenia (4000 w Guayaquil) i tylko 333 zgony z powodu koronawirusa. Nie wszyscy zmarli byli ofiarami pandemii, ale dane podawane przez lewicowe władze wydają się i tak mało wiarygodne.

Szczątki 600 zidentyfikowanych osób pochowano na dwóch cmentarzach w mieście. Pochówki odbywają się bez krewnych ofiar, a nazwiska zmarłych są umieszczane na portalu rządowym, aby krewni wiedzieli, gdzie pochowani są członkowie ich rodzin.

Ludzie mieszkający w pobliżu cmentarza w Pascuales zamieścili filmy pokazujące ciężarówki z kontenerami chłodniczymi wjeżdżające tam w asyście policji.

REKLAMA