Setki placówek pocztowych zamkniętych, a PiS organizuje wybory korespondencyjne

Listonosz - filar (i ofiara?) ewentualnych wyborów korespondencyjnych - zdj ilustracyjne. (Fot. PAP)
Obrazek ilustracyjny/Listonosz - filar (i ofiara?) ewentualnych wyborów korespondencyjnych - zdj ilustracyjne. (Fot. PAP)
REKLAMA

Posłowie otrzymali informację o zawieszeniu ponad 200 placówek pocztowych w całym kraju. Tymczasem partia rządząca wciąż upiera się przy pomyśle organizacji wyborów korespondencyjnych.

„Biuro Obsługi Posłów uprzejmie przekazuje z Poczty Polskiej zestawienie placówek pocztowych, które zgodnie ze stanem na 31 marca 2020 r. posiadają status „zawieszona”” – taki komunikat pojawił się na sejmowych stronach informacyjnych dla biur poselskich.

W sumie zamkniętych jest 218 placówek pocztowych w całej Polsce. Posłowie dostali taką informację dlatego, że każdy parlamentarzysta ma prawo do darmowej korespondencji. Dlatego Poczta Polska informuje ich na bieżąco o wszystkich wprowadzanych przez siebie zmianach.

REKLAMA

Wiadomość o zamkniętych placówkach zbiegła się w czasie ze stworzeniem, budzącego i bez tego wystarczająco duże kontrowersje, projektu przeprowadzenia majowych wyborów prezydenckich drogą korespondencyjną.

Dodajmy, że Poczta Polska informowała także, iż – z uwagi na epidemię – w terenie jest o wiele mniej listonoszy niż normalnie.

Mimo to PiS nie widzi problemu i ustami wicepremiera Jacka Sasina informuje, że wybory przeprowadzi.

– Jestem przekonany, mam już taką wiedzę, bo odbyłem wiele spotkań i narad, że Poczta Polska jest w stanie przeprowadzenie wyborów w ten sposób udźwignąć. Możemy sobie z tym poradzić w sposób bezpieczny, sprawny – mówił wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin w Polskim Radiu.

Ta metoda przeprowadzenia wyborów, przygotowywana w taki krótkim czasie, budzi nie tylko obawy o zdrowie i życie głosujących. Przede wszystkim pojawiają się prognozy, że tych wyborów nie uda się sprawnie zorganizować. Na dodatek stworzą one okazję do fałszerstw i pogwałcenia tajności głosowania.

Listonosze również obawiają się o swojej zdrowie. To właśnie dla nich ryzyko będzie największe.

„Wyrażamy szczególną obawę o zdrowie i życie około 25 tysięcy listonoszy, którzy w krótkim czasie będą musieli dostarczyć ponad trzydzieści milionów pakietów wyborczych, pod niemal dwadzieścia milionów adresów. Dla każdego z doręczycieli oznacza to kontakt z kilku, a nawet kilkunastu tysiącami klamek, skrzynek pocztowych, a być może nawet z chorymi odbiorcami” – bije na alarm OPZZ „Poczty Polskiej”.

Źródło: Wirtualna Polska

REKLAMA