Wprowadzili prohibicję. Mają zamieszki i mafię

Zatrzymani złodzieje w RPA Fot. Twitter
REKLAMA

Republika Południowej Afryki zakazała sprzedaży alkoholu. Ma chodzić o zmniejszenie przestępczości zjawiska przemocy domowej. Skutek już na początku jest odwrotny od przewidywanego. Ludność zaatakowała sklepy monopolowe.

Prohibicja nie jest metodą, ale nawet Amerykanie musieli przekonać się o tym na własnej skórze. Republika Południowej Afryki zakazała 27 marca sprzedaży alkoholu podczas kwarantanny swoich obywateli.

Od tej pory dochodzi do napadów na sklepy z alkoholem, serii włamań i kradzieży, a nawet zatrzymań policjantów, którzy już dali się skorumpować i włączyli się w nielegalny obrót alkoholem. Dwaj z nich np. eskortowali nielegalny transport.

REKLAMA

Tylko w niedzielę 12 kwietnia, aresztowano czterech wysokich funkcjonariuszy policji za udział w sieci nielegalnego handlu alkoholem. Zapewne wkrótce rozkwitną bimbrownie i tylko czekać, aż ujawni się tubylczy Al-Capone.

Południowoafrykańskie władze zakazują jednak dalej sprzedaży alkoholu, obawiając się, że podważy to zalecenia dotyczące zachowania „dystansu społecznego”, a przede wszystkim spowoduje wzrost przemocy domowej. Zapewne pijak na głodzie żonę uszanuje bardziej… Alkoholizm jest tymczasem trzecią najczęstszą przyczyną śmierci w tym kraju.

Tymczasem w RPA obserwuje się rosnący czarny rynek handlu alkoholem. Desperaci zaś atakują sklepy. 16 ataków na sklepy monopolowe odnotowano tylko w prowincji Cape. MSW urządziło nawet spotkanie z dystrybutorami alkoholu.

Ciekawe, że oprócz sklepów najczęstszymi obiektami napadów w tym kraju są szkoły. Blisko 200 szkół w Południowej Afryce zostało okradzionych, podpalonych i zdewastowanych. Kradziono wyposażenie, komputery, a nawet krzesła. Minister edukacji Angie Motshekga mówiła, że jest dewastacjami placówek szkolnych „przerażona”.

Źródło: France Info Afrique

REKLAMA