Państwo (nad)opiekuńcze. Zabrali dziecko lekarce, bo „mogłaby je zarazić koronawirusem”

Theresa Greene. / foto: Prt Sc CNN
REKLAMA

Przykłady odbierania dzieci w państwach (nad)opiekuńczych budzą silny sprzeciw. Szczególnie, kiedy przyczyną jest bieda lub inne absurdalne powody. Nie inaczej jest w przypadku lekarki Theresy Greene z Miami.

Theresa Greene, na co dzień pracująca w szpitalu z chorymi na koronawirusa, straciła prawo do opieki nad swoją 4-letnią córką. Szokuje przede wszystkim błahy powód takiej decyzji.

39-latka decyzją sądu została pozbawiona prawa do opieki nad córką, która obecnie trafiła do jej byłego męża, ze względu na pandemię koronawirusa. Lekarka pracująca na oddziale intensywnej terapii…mogłaby bowiem potencjalnie zarazić dziecko koronawirusem.

REKLAMA

Decyzja ma pozostawać w mocy do czasu zakończenia pandemii, czyli nie wiadomo do kiedy. Anders Tegnell, główny epidemiolog Szwecji, kreśli np. scenariusz, według którego wirus pozostanie z nami na zawsze.

Greene oskarżyła sąd o dyskryminację, który „ze względu na dobro dziecka” zdecydował się rozdzielić 4-latkę i matkę na czas trwania pandemii.

Gdybym miała męża, byłabym w stanie wracać do domu do mojego dziecka. Nikt nie mógłby mi powiedzieć, że nie powinnam tego robić – powiedziała Greene.

REKLAMA