W Brazylii przerwano testy z chlorochiną, podawaną pacjentom chorym na COVID-19, po tym jak 11 z nich zmarło. Sądzili, że to lek na koronawirusa, a okazało się, że zabija.
Na całym świecie trwa wyścig medyków i przemysłu medycznego w wynajdywaniu leków na koronawirusa. Duże nadzieje świat medycyny wiąże z lekami, które są od lat stosowane w prewencji i leczeniu malarii. Mowa tu o Resochinie, a konkretnie o jej substancji czynnej – chlorochinie i jej pochodnej hydroksychlorochinie.
Testy nad tą substancją rozpoczęto w Chinach i Francji. Tam zaobserwowano, że lek spowalnia rozmnażanie się koronawirusa w organizmie pacjenta. Zaczęto więc podawać lek chorym, aby złagodzić przebieg Covid-19.
W Brazylii zespół kierowany przez dr. Marcusa Lacerde z Instytutu Chorób Tropikalnych podawał chlorochinę 81 pacjentom. Połowie badanych podawano 450 mg leku przez niespełna tydzień, a drugiej połowie przez 10 dni 600 mg.
Zwiększenie dawki okazało się tragiczne w skutkach. Po dwóch dniach podawania 600 mg u 11 pacjentów doszło do zatrzymania akcji serca i śmierci. Badania natychmiast przerwano.
Źródło: Deutsche Welle