
W projekcie kolejnej rezolucji Parlamentu Europejskiego znalazły się zapisy wymierzone w Polskę i Węgry. To w sumie nic nowego. Jednak wałkowanie permanentne w czasach zarazy takich uchwał wygląda na jakieś odchylenie nie tyle już lewicowe, co umysłowe.
Z rezolucji od kilku dnia na Twitterze cieszy się europoseł Sylwię Spurek, która nie ukrywa nawet satysfakcji z możliwych sankcji finansowych. .Atak na Polskę jest inspirowany przez rodzimych eurodeputowanych, ale ich kieszenie zdaje się nie ucierpią.
Potwierdzam. W jutrzejszej rezolucji PE znajduje się wezwanie KE do pilnej oceny wprowadzanych środków nadzwyczajnych i zastosowania sankcji, w tym finansowych w odpowiedzi na poważne naruszenia zasady praworządności. Myślę, że tego Polska najmniej potrzebuje w czasie kryzysu.
— Sylwia Spurek (@SylwiaSpurek) April 16, 2020
Ta rezolucja, to bardzo rozległy dokument, dotyczy koordynacji działań w zwalczaniu pandemii i konsekwencji. Jest sporo zapisów, które są sensowne, dotyczą przenoszenia środków, pomocy, ale przy tej okazji dorzucono i bardzo kontrowersyjne zapisy.
„Sądząc po sformułowaniu, które tam jest, można założyć, że to wyszło z Polski” – ocenia europoseł prof. Krasnodębski. W rezolucji „wyraża się zaniepokojenie z powodu pewnych kroków przeprowadzonych przez rząd Polski i doprecyzowano, że chodzi wybory, które mogą narazić zdrowie Polaków” – dodaje. Węgrom wyrzuca się z kolei, że w obostrzeniach poszli za daleko.
W Polsce opozycja domaga się stanu wyjątkowego, Budapeszt podpał, bo taki stan… wprowadził. Trudno się nie zgodzić z prof. Krasnodębskim, że niektóre kraje i ich deputowani oskarżają nasze kraje bez „śladu refleksji” i wygląda to „kompletną aberrację”.
Prawa człowieka są fundamentem UE i należy o nich pamiętać w każdym momencie. PL i HU wykorzystują pandemię do ograniczania praw osób LGBTI i kobiet oraz naruszania zasad demokracji. UE musi w tych sprawach stanowczo zareagować i bronić swoich kluczowych wartości.#FalaSprzeciwu pic.twitter.com/G8gcMqKe8w
— Sylwia Spurek (@SylwiaSpurek) April 16, 2020