Jak wygląda stan wyjątkowy w Japonii? Dużo więcej wolności niż w Polsce bez niego

Zdjęcie ilustracyjne. / foto: YouTube
REKLAMA

Japonia wprowadziła stan wyjątkowy. W praktyce jednak wolność w Kraju Kwitnącej Wiśni jest chroniona, a uprawnienia władzy dużo mniejsze niż w Polsce, która nie wprowadziła stanu nadzwyczajnego.

W Polsce, na mocy rozporządzenia, miłościwie nam panujący zakazują opuszczania domów bez uzasadnionej przyczyny. Dla tych, którzy się wyłamią jest 5 tysięcy złotych mandatu za wyjście do sklepu po piwo.

Na mocy rozporządzenia zamykają lasy, bulwary i parki, a dla tych, którzy się wyłamią przewidują surowe kary. Dla tych, którzy samotnie przejadą rowerem albo wyjdą na spacer nawet 12 tysięcy złotych mandatu.

REKLAMA

Na mocy rozporządzenia zamykają zakłady fryzjerskie, kina czy sklepy, a dla tych którzy stają przed widmem bankructwa proponują 5 tysięcy złotych kredytu. Tyle samo, co mandatu za wyjście do sklepu po piwo.

W tym samym czasie w Japonii trwa stan wyjątkowy, podczas którego władza może jedynie REKOMENDOWAĆ obywatelom pozostanie w domach i to robi. Za niedostosowanie się do rekomendacji nie ma jednak żadnych sankcji karnych!

Podobnie w przypadku sklepów, szkół i innych miejsc publicznych, jak kina czy baseny. Władza – i to lokalna – rekomenduje ich zamykanie, jednak bez żadnych kar.

W Japonii władza ma też konkretne wyliczenia, na których się opiera i zakłada, że kontakty zostaną ograniczone o ok. 70% i w jakim czasie pozwoli to wrócić do normalności.

W Polsce zaprezentowano plan odmrażania gospodarki bez żadnych dat, wyliczeń, czegokolwiek na czym można byłoby się oprzeć.

W Japonii przygotowano konkretny pakiet stymulacyjny gospodarki opiewający na 990 mld dolarów, w Polsce mamy „betonowe koło ratunkowe” w postaci nieprzygotowanej tarczy antykryzysowej. Dopiero wyszła wersja 2.0, a rząd przygotowuje się już do kolejnej aktualizacji.

Właściwie jedynym realnym uprawnieniem władzy w czasie stanu wyjątkowego jest możliwość zarekwirowania sprzętu medycznego od prywatnych sprzedawców (jeżeli nie będą chcieli go sprzedać) lub zajęcia za rekompensatą hoteli, kiedy w szpitalach zacznie brakować miejsc dla chorych.

Tak się jednak nie stanie, a to dlatego, że japońska służba zdrowia uchodzi za jedną z najlepszych na świecie. Japonia wprowadzała obowiązkowe ubezpieczenia zdrowotne stopniowo w latach 1961-1988, jednak nie ma jednego państwowego monopolisty.

Każdy musi być ubezpieczony, ale gdzie i w jakiej dokładnie formie zależy od niego. Zdecydowana większość usług medycznych świadczona jest prywatnie.

Dziś koronawirus w Japonii to blisko 9,8 tysiąca przypadków i 190 zgonów na 126,5 miliona obywateli. W Polsce to ponad 8,5 tysiąca przypadków i 339 zgonów na 38 milionów osób.*

Dzieje się tak dlatego, że Konstytucja Japonii konkretnie chroni wolność obywateli. W Polsce mamy prawa i wolności, chyba że zostaną one ograniczone w ustawie, czyli de facto ich nie mamy. W Japonii ustawa zasadnicza uznaje za nienaruszalne m.in. prawo do przemieszczania się czy prawo własności czy tajemnicę korespondencji. Jednocześnie sprawna, głównie prywatna służba zdrowia – wsparta jedynie publiczną, jest dużo sprawniejsza.
________________________________

*Trzeba tu zaznaczyć, że Japonia jest na innym etapie pandemii, kiedy u nas wykryto pierwszy przypadek w Japonii było ich już blisko pół tysiąca, na tym samym etapie powinniśmy mieć więcej zakażonych.

REKLAMA