Mike Tyson jest bankrutem. Jest winny pieniądze Polakowi

Mike Tyson. Foto: Twitter
REKLAMA

Słynny pięściarz zalega ze spłatą 100 tys. złotych polskiemu biznesmenowi. Mike Tyson jest dziś pogrążony w długach.

Mike Tyson to legenda boksu. Mistrz świata na „Bestię” wyrósł z ofiary. W dzieciństwie dopuszczał się drobnych przestępstw, jego rodzina się nim nie opiekowała, a jako ośmiolatek był zgwałcony.

Mając 20 lat został najmłodszym mistrzem wagi ciężkiej. Jego karierę zrujnowała walka z Jamesem „Busterem” Douglasem. Powalony na deski zawodnik nieoczekiwanie wstał i pokonał Tysona.

REKLAMA

Później życie Tysona zamieniło się w serię skandali. Trafił za kraty m.in. za gwałt na Desiree Washington. Do tego doszły narkotyki i alkohol. To właśnie one miały mu pomieszać w głowie, czego wynikiem było odgryzienie kawałka ucha Evanderowi Holyfieldowi. Z walki z Tysonem po trzech rundach zrezygnował Andrzej Gołota – jak się później okazało u Tysona w organizmie odkryto tetrahydrokannabinol (THC).

Z 300 mln dolarów na koncie w 2003 roku stał się bankrutem. Część pieniędzy przebalował, inne mieli „przytulić” nieuczciwi promotorzy.

– Gdy byłem młody, nie umiałem zarządzać pieniędzmi, wydawałem je na prawo i lewo. Byłem jak zwierzę. Trwoniłem pieniądze na imprezach. A bawiłem się ze wszystkimi i ze wszystkimi się pie*****m. Pie******m się też z ich matkami, siostrami i kuzynkami. To były prawdziwe orgie, byłem szalony. Byłem chory, ale nie zdawałem sobie z tego sprawy. A tym dziewczynom kupowałem jeszcze samochody. I to wielu dziewczynom. Czemu znowu się wzruszam? Bo wiem, że nie jestem już tym samym gościem. I muszę przyznać, że tęsknię za nim, ale zarazem nie chcę, by wrócił – przyznał w jednym z podcastów Tyson.
W tragicznych okolicznościach zginęła też jego córka. Czterolatka poślizgnęła się na bieżni, a jej szyja zaplątała się w kabel.

Wśród osób, którym Tyson wciąż zalega z pieniędzmi jest Polak – Tomasz Babiloński. Promotor zaprosił go na galę Warsaw Boxing Night, ale ostatecznie się nie pojawił.

– Do dziś nie otrzymałem nawet złotówki. A z odsetkami wisi mi około 100 tysięcy dolarów. Oficjalnie jest bankrutem, więc nie da się tego zbytnio wyegzekwować. Paradoks polega na tym, że przyjeżdżał później do Polski, aby kręcić reklamy. Ale no cóż, taka już moja nauczka – przyznał Tomasz Babiloński.

Źródło: Sport.pl

REKLAMA