Niemcy boją się szwedzkiego eksperymentu. Nie wierzą w „odporność zbiorową”?

Grafika: Pixabay
Grafika: Pixabay
REKLAMA

Niemcy nie powtórzą szwedzkiego eksperymentu z tzw. wytworzeniem odporności zbiorowej. Władze RFN boją się tragicznych skutków próby.

Szwecja jako jeden z nielicznych krajów nie stosuje rygorystycznych przepisów związanych z pandemią koronawirusa. Szwedzi poruszają się bez obostrzeń, jak przed epidemią, a jedynie chorzy muszą się ograniczać.

Jednak wiele ekspertów wskazuje, że efektem szwedzkiego eksperymentu jest rozprzestrzenianie się koronawirusa i kolejne zgony. Wcześniej z próby wytworzenia tzw. odporności zbiorowej szybko wycofała się Wielka Brytania.

REKLAMA

Również Niemcy nie zamierzają eksperymentować. Szef Urzędu Kanclerskiego Helge Braun ocenił, że taki eksperyment mógłby skończyć się tragicznie.

– Aby w ciągu 18 miesięcy wyrobić odporność u połowy społeczeństwa, każdego dnia musiałyby się zarażać 73 tysiące osób – zauważył Braun. Braun, który sam jest lekarzem, dodał, że niemiecki system opieki zdrowotnej nie wytrzymałby takiej liczby chorych, a specjaliści nie byliby w stanie rekonstruować ścieżek rozprzestrzeniania się choroby.

– Epidemia wymknęłaby się nam spod kontroli – podkreślił.

Odporność zbiorowa powstaje wówczas, gdy bardzo duży odsetek społeczeństwa przeszedł chorobę i epidemia wygasa sama. – Epidemia kończy się dopiero, gdy odporność przeciwko wirusowi ma od 60 do 70 procent ludności – wskazał Niemiec.

Dlatego rząd Angeli Merkel zamierza czekać na szczepionkę, a w międzyczasie dążyć do maksymalnego ograniczenia liczby zakażeń.

W Niemczech stwierdzono dotychczas niemal 140 tys. zachorowań. Zmarło 4294 osób.

Źródło: Deutsche Welle

REKLAMA