W odmętach lewackiej obłudy. Burmistrz Nowego Jorku namawia do szpiegowania sąsiadów. A z więzień wypuszcza przestępców [WIDEO]

Bill de Blasio podczas tęczowego marszu / Fot. PAP/EPA
Bill de Blasio podczas tęczowego marszu / Fot. PAP/EPA
REKLAMA

Bill de Blasio namawia nowojorczyków do szpiegowania sąsiadów i donoszenia na nich. Mają robić zdjęcia osób nie zachowujących bezpiecznego dystansu, a także miejsc gdzie tak się dzieje. Jednocześnie z powodu epidemii wypuszcza z więzień przestępców.

Stan Nowy Jork jest teraz epicentrum epidemii koronawirusa. Niemal połowa przypadków zarażeń i zgonów w USA przypada na ten stan. A najgorsza sytuacja jest w samym mieście Nowy Jork.

Miastem rządzi lewak Bill De Blasio z najbardziej skrajnego skrzydła Partii Demokratycznej. W związku z epidemią miasto wypuściło z więzień wielu skazanych, ale teraz burmistrz namawia mieszkańców, by nawzajem na siebie donosili. W specjalnym wystąpieniu do mieszkańców de Blasio wskazał jak mają to robić.

REKLAMA

– Teraz jest łatwiej niż kiedykolwiek. Kiedy widzisz tłum, gdy widzisz kolejkę, w której nie wszyscy są od siebie oddaleni, ​​gdy widzisz zbyt zatłoczony supermarket, cokolwiek, to możesz to natychmiast zgłosić, abyśmy mogli uzyskać pomóc w rozwiązaniu problemu – powiedział de Blasio.

Donosy przez komórkę

-Teraz jest to proste jak zrobienie zdjęcia. Wszystko, co musisz zrobić, to zrobić zdjęcie i umieścić z nim lokalizację, a następnie wysłać zdjęcie, a my sprawimy, że egzekwowanie przepisów nastąpi natychmiast.

Donosy można składać na numer telefonu 311, albo słać przy użyciu aplikacji na telefon komórkowy.

Pomysł w czasach pandemii i bardzo poważnych zagrożeń dla zdrowia publicznego nie wzbudziłby tak dużej krytyki, gdyby nie chodziło o właśnie tego burmistrza. Władze Nowego Jorku mają wyjątkowo liberalne podejście do przestępczości. Policja praktycznie ma zakaz zajmowania się sprawami mniejszej wagi, które jednak są niezwykle uciążliwe dla mieszkańców.

Przestępcy są bezkarni

Akty wandalizmu, kradzieże, bójki i awantury, a nawet atakowanie policji praktycznie pozostają bezkarne. W takich sprawach nie wszczyna się nawet śledztw. Co gorsza w takich sprawach nie chcą interweniować nawet funkcjonariusze obawiając się ciągłych postępowań dyscyplinarnych. Każda interwencja z użyciem przymusu wobec czarnoskórych, czy Latynosów staje się przedmiotem dochodzenia wewnętrznego. To wykorzystują oczywiście przestępcy.

I teraz burmistrz, który każe tolerować nawet napady na policję, lżenie jej, odmawianie wykonywania poleceń teraz namawia teraz mieszkańców, by nagle wykazali odruch jakiejś społecznej odpowiedzialności i dbali o przestrzeganie zasad bezpieczeństwa. Hipokryzja jest tym większa, że w dzielnicach zamieszkanych przez ludność kolorową na ulicach kwitnie życie towarzyskie, a policja nie ośmiela się nawet w tym przeszkadzać.

Efekty są tragiczne

Efekty są jednak tragiczne. W Nowym Jorku największa zachorowalność i umieralność jest własnie wśród mieszkańców kolorowych. Lewica wykorzystuje to znów do snucia swych teorii jakoby chodziło o kolejny przejaw dyskryminacji rasowej. Lewacy twierdzą, że kolorowych się po prostu nie leczy i nie informuje o zagrożeniach.

Same władze miasta są też autorami najgłupszych w całych Stanach Zjednoczonych wystąpień w czasie pandemii. Jeszcze w marcu, gdy w USA pojawiły się pierwsze przypadki zarażenia, a we Włoszech szalała już epidemia namawiał nowojorczyków do chodzenia do kin na włoskie filmy. By okazać Włochom solidarność. Zaś szefowa miejskiego departamentu zdrowia namawiała do udziału w festiwalach ulicznych w China Town.

 

REKLAMA