W odmętach socjalizmu. Profesorowie apelują o interwencyjny skup książek

E-book na książkach. Fot. ilustracyjne. Foto: Pixabay
E-book na książkach. Fot. ilustracyjne. Foto: Pixabay
REKLAMA

W naszym nieszczęśliwym kraju tzw. elity intelektualne, w tym przypadku osoby skutecznie kształcone na marksistowskich uczelniach, pozostają w odmętach socjalizmu. Tym razem wielu profesorów podpisało się pod apelem o interwencyjny skup książki.

Pod iście socjalistycznym apelem podpisało się wielu znanych profesorów, głównie kojarzonych ze środowiskiem wokół Prawa i Sprawiedliwości. Sam apel został opublikowany na stronie fronda.pl, a podpisani to m.in. prof. Andrzej Nowak, prof. Aleksander Nalaskowski, prof. Jan Żaryn.

Apel o interwencyjny skup książki

W coraz bardziej dramatycznej sytuacji, w jakiej znalazła się branża wydawniczo-księgarska, zwracamy się z apelem do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, wicepremiera prof. Piotra Glińskiego o szybki interwencyjny zakup książek – czytamy w apelu.

REKLAMA

Autorzy wymyślili już nawet jak taki skup powinien wyglądać: proste kryteria zakupu interwencyjnego. Zakup powinien obejmować książki wartościowe, tylko polskich autorów, książki o naszej kulturze, o tradycji i wierze, o wielkich Polakach, szanowane działa literackie, prace popularno-naukowe, rodzime książki dla dzieci.

Po pierwsze należy zadać pytanie, kto ma decydować o tym, jakie książki są wartościowe. Będzie to oczywiście biurokratyczna decyzja urzędnika, który wg własnej oceny zdecyduje, co jest wartościowe, a co nie.

Autorzy domagają się także, by kupować książki jedynie polskich autorów. Niewdzięczni Polacy nie chcą kupować „polskich” książek – trzeba ich do tego zmusić, zabrać pieniądze w podatkach i za pomocą instytucji państwa zmusić do płacenia za książki polskich autorów.

Na pewno zakup interwencyjny nie może dotyczyć thrillerów, erotyki itp. Chodzi o to, żeby akcja taka był zarazem okazją do wielkiej promocji prawdziwych, godnych upowszechniania wartości a także promocji naszego kraju. I naszych twórców – piszą w pompatycznym tonie apelujący.

Interwencyjny skup wybranych książek skończy się tym, że w tym trudnym czasie zmarnowane zostaną pieniądze Polaków na rzeczy, których nikt nie potrzebuje. Co warto podkreślić pod apelem podpisali się autorzy, akademicy, a nie przedsiębiorcy i sprzedawcy książek.

Oczywiście spadki sprzedaży książek są oczywiste i podobne jak w innych branżach, które zostały zamknięte odgórną decyzją państwa. Sprzedawcy książek muszą być zatem wsparci, ale dokładnie w ten sam sposób, jak inni przedsiębiorcy, a nie poprzez specjalny skup książek.

Ponieważ Ministerstwo nie posiada ani stosownych magazynów ani struktur dystrybucyjnych, książki z zakupu interwencyjnego powinny trafić bezpośrednio do końcowego odbiorcy, czyli do księgarń, bibliotek publicznych, zwłaszcza oddziałów terenowych, także do bibliotek pedagogicznych, choć nie tylko do nich – czytamy w apelu.

Chodzi zatem o to, żeby poprzez środki przymusu zakupić książki tak, aby mogli zarobić ich autorzy i wydawcy, kosztem reszty społeczeństwa. Następnie książki mogą sobie trafić do księgarń, bibliotek, nawet jeżeli nikt nie będzie zainteresowany ich kupnem.

Niestety w przypadku obecnego rządu możemy spodziewać się, iż będzie następował ów skup interwencyjny. Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Piotr Gliński zasłynął już przecież pomysłem jednolitej ceny książki, a inny minister – Jan Krzysztof Ardanowski – zapowiedział uruchomienie skupu interwencyjnego na rynku mleka i wołowiny.

REKLAMA