Jak to jest z równością płci? Skoro chcą specjalnie chronić kobiety, to chyba jednak równości nie ma

Plakat z Malezji Fot. FL24
REKLAMA

W wielu krajach, przy okazji zamknięcia ludności w mieszkaniach, pojawiło się tzw. zjawisko „przemocy domowej”. W postępowej Francji minister ds. równości płci Marlene Schiappa mnoży ukazy o ochronie kobiet, ale co to ma wspólnego z „równością”, skoro bierze się w obronę tylko jedną płeć?

Co prawda były już przypadki, że w skazanych na siebie przez 24 godziny na dobę związkach stroną prześladującą były kobiety, ale to – zdaje się – tylko wyjątki potwierdzające regułę. Po co więc mówić o całkowitej równości płci, skoro praktyka pokazuje, że jej nie ma.

Potwierdza to też ONZ. Raport UNHCR (agencja ds. uchodźców) ostrzega, że w czasach pandemii „uchodźczynie” są znacznie bardziej narażone na przemoc, niż „uchodźcy”. Przy okazji wychodzi więc na jaw, że zjawisko przemocy domowej w pewnej części pochodzi z importu.

REKLAMA

Wspomniany raport mówi dodatkowo o prawdopodobieństwie pojawienia się zjawiska „seksu przetrwania” lub zawierania przymusowych małżeństw nieletnich.

„Musimy pilnie zwrócić uwagę na ochronę uchodźców, przesiedleńców i bezpaństwowców w okresie pandemii” – mówiła Gillian Triggs, zastępca komisarza UNHCR. Jej zdaniem „pomoc powinna koncentrować się na kobietach będących ofiarami wykorzystywania i przemocy ”.

Zjawisko „przemocy domowej” istnieje nie tylko w środowisku migrantów. Warto jednak przypomnieć, że kiedy w Malezji rząd – wśród zaleceń dotyczących okresy kwarantanny – zalecił żonom, aby nie prowokowały mężczyzn, cały świat oburzył się na „godne potępienia seksistowskie zachowania”.

Teraz wydaje się dodatkowe pieniądze. Tworzy też dodatkowe punkty SOS dla kobiet – we wspomnianej Francji nawet w aptekach i w supermarketach, dyskryminując przy tym mężczyzn. Klub Olympique Marsylia w swoich pomieszczeniach otworzył nawet schronisko dla kobiet. Panuje tam w dodatku wyjątkowa obłuda, bo znany gwałciciel i satyr Dominique Strauss Kahn został właśnie nieformalnym doradcą Macrona.

Tymczasem przemocy byłoby znacznie mniej, gdyby uwzględniano tradycyjny podział ról społecznych. Zwolennicy równości płci sami zagonili kobiety do dość dziwnych „schronisk” i wplątali w trudne sytuacje…

REKLAMA