
Pandemia koronawirusa pogrąża światową gospodarkę, kryzys nie ominie Polski. Szacuje się, że bezrobocie nad Wisłą pod koniec bieżącego roku może sięgnąć 10 proc. Szykuje się zatem fala zwolnień, ale są też zawody, które bez problemu powinny przejść przez nadchodzącą burzę.
Mimo coraz cięższej sytuacji związanej z ograniczeniami powodowanymi walką z koronawirusem, cały czas istnieją obszary gospodarki, które się nie załamały. Kto jest narażony na utratę pracy? Jakie branże mogą poszukiwać pracowników? Kto nie powróci już do zawodu? Na te pytania dla „Dziennika Zachodniego” odpowiedział Andrzej Kubisiak z Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Kto straci? Kto zyska?
Na razie epidemia spowodowała wstrzymanie wielu działalności oraz obniżyła możliwości sprzedażowe. To sprawiło, że najwięcej tracą tzw. białe kołnierzyki, a zyskują pracownicy fizyczni, kasjerzy czy logistycy.
– Obecna sytuacja na rynku pracy diametralnie różni się od tej, którą obserwowaliśmy od lat do lutego tego roku. Wyraźnie spada liczba ofert pracy, zarówno tych nowo powstałych, jak i w ogóle dostępnych na rynku – podkreślał Kubisiak.
Komu będzie najgorzej wrócić do starego zawodu po epidemii?
– Mam tu na myśli osoby, które zajmowały się dotąd organizacją imprez masowych, doradztwem, reklamą, marketingiem, komunikacją, przeprowadzaniem audytów. Nie będzie popytu na ich usługi, bo firmy obcinając budżety zrezygnują z ich usług – odpowiedział ekspert.
Dobre wiadomości dotyczą natomiast jakich branż jak: e-handel, logistyki, kurierów, ale też budownictwa, IT i produkcji żywności – tam cały czas trwają zatrudnienia.
– Handel internetowy to nie jest sektor, który sam w sobie generuje dużo miejsc pracy, ale ma wpływ na sektory powiązane i tym głównym, od którego zależy jest właśnie logistyka. W tej branży faktycznie pojawiają się nowe oferty i możliwości zatrudnienia się w roli kuriera czy przewoźnika konkretnego asortymentu – tłumaczył Kubisiak.
To nie koniec. Ekspert, który wypowiedział się dla „Dziennika Zachodniego”, wymienił jeszcze inne branże. Według Kubisiaka na koronakryzysie nie straci handel detaliczny, produkcja spożywcza i – na razie – budownictwo.
– Sieci handlowe zwiększają obsady kas, aby móc obsłużyć więcej klientów. Epidemia nie zachwiała także koniunkturą w budownictwie, gdyż inwestycje wcześniej rozpoczęte są nadal realizowane. Pozostaje jednak pytanie, jak będzie to wyglądało w dalszej perspektywie. Budownictwo już przed kryzysem miało problemy z własną rentownością. Z czasem może zabraknąć nowych kontraktów i spadnie zatrudnienie – zauważył ekspert PIE.
Kto jeszcze zatrudnia?
Analitycy portalu Pracuj.pl przyjrzeli się ofertom pracy podczas epidemii. Pod lupę zostały wzięte ogłoszenia zamieszczone od 16 marca do 14 kwietnia. Z obserwacji wynika, że o zatrudnienie nie muszą się martwić informatycy, specjaliści ds. finansów i pracownicy fizyczni, sprzedawcy.
Źródła: „Dziennik Zachodni”, Pracuj.pl