Tego jeszcze nie było! Ujemna cena ropy. Szok i panika

cena ropy Znowu zapłacimy więcej na stacjach! Ceny ropy rosną. Foto: Pixabay
Obrazek ilustracyjny/Foto: Pixabay
REKLAMA

Cena ropy spadła do najniższego w historii poziomu. W poniedziałek po godz. 20.40 do baryłki tego surowca gatunku WTI trzeba było dopłacić nawet 37 dolarów. Oznacza to, że sprzedający ropę mocno do tego dokładają. Jednak przez większość sesji cena była jeszcze dodatnia – nad ranem wynosiła 18 dolarów.

To załamanie jest skutkiem tego, że we wtorek wygasają kontrakty na ropę WTI na maj. A temu towarzyszy załamanie popytu na ten surowiec wywołane z kolei przez pandemię koronawirusa. Jednak w kontraktach na czerwiec cena ropy nie spada poniżej 20 dolarów za baryłkę. Wynika stąd, że inwestorzy oczekują ustabilizowania się popytu na ten surowiec w ciągu kilku tygodni.

– Są traderzy na rynku, którzy chcą handlować tylko kontraktami, więc dokonają rolowania. To oznacza, że sprzedadzą kontrakty na maj i kupią na czerwiec. Są też jednak traderzy, którzy kupują dla klientów chcących handlować fizyczną ropą. Poczekają oni do wygaśnięcia kontraktu – wyjaśniał Daniel Hynes, strateg z banku ANZ.

REKLAMA

– Wciąż mamy bardzo wiele ropy, która idzie do rafinerii, a one jej nie potrzebują. Nie widzimy obecnie żadnej krótkoterminowej ulgi dla rynku naftowego. Jesteśmy naprawdę zaniepokojeni perspektywami dla niego w krótkim terminie – stwierdził strateg z RBC Capital, Helima Croft.

– Różnica między kontraktami na maj i czerwiec jest największa w historii. To skutek tego, że zbliżające się wygaśnięcie majowych kontraktów zbiegło się z załamaniem na rynku naftowym – zauważył natomiast analityk z KKM Financial Jeff Kilburg.

Rosja, Arabia Saudyjska i inne państwa OPEC+ porozumiały się ostatnio w sprawie skoordynowanych cięć produkcji rzędu 9,7 mln baryłek dziennie. To jednak nie wpłynęło znacząco na sytuację, która wciąż jest daleka od stabilizacji.

Wtorkowa sesja może jednak przynieść odreagowanie na rynku. Niektóre serwisy podające notowania ropy WTI już dziś przerzuciły się z kontraktów majowych na czerwcowe. Rano pokazywały one skok notowań tego surowca o niemal 30 proc. – do 24 dolarów za baryłkę. Jednak po południu cena spadła do 22 dolarów za baryłkę.

Inwestorzy liczą na odmrażanie gospodarek

Cena w kontraktach za czerwiec jest wyższa niż za maj. Wynika to z faktu, że inwestorzy liczą na wzrost popytu, jako konsekwencję odmrażania gospodarek państw wychodzących powoli z pandemii koronawirusa.

Według szacunków analityków z S&P Global Platts, w kwietniu globalny popyt na ropę był o 29 mln baryłek dziennie niższy niż w analogicznym okresie w poprzednim roku. Spadał do poziomu zbliżonego do roku 1995. Nadpodaż ropy na rynku obecnie wynosi około 9 mln baryłek dziennie.

Inwestorzy są zaniepokojeni rosnącymi zapasami ropy do przetworzenia. Ponadto pojawia się problem z miejscem do ich składowania. Rośnie ilość zapasów przechowywanych na tankowcach – sięgnęła już 160 mln baryłek ropy. Dla porównania, podczas recesji w 2009 roku składowano w ten sposób nieco ponad 100 mln baryłek ropy. Później stopniowo kierowano ten surowiec na rynek – wraz z pojawiającym się ożywieniem gospodarczym.

– Słaby popyt zarówno w USA, jaki i na świecie oraz niedawny boom w amerykańskiej produkcji będzie szczególnie mocno ciążył cenom ropy WTI, nawet w porównaniu z cenami ropy Brent. Amerykańska produkcja ropy zaczęła spadać w ostatnich dwóch tygodniach i będzie kontynuowała spadek w nadchodzących miesiącach wraz ze zmniejszaniem aktywności przez mocno zadłużone spółki wydobywające ropę ze złóż łupkowych. Jednakże spodziewamy się, że ceny ropy WTI lekko się odbiją w drugiej połowie 2020 r., gdy zostaną zużyte obecne zapasy – oceniła Cailin Birch, analityk Economist Intelligence Unit.

Ropa Brent staniała tylko o 9 proc. – do 25 dolarów za baryłkę.

Źródło: energia.rp.pl

REKLAMA