Informowaliśmy już o zajściach, które trwały w miejscowości Villeneuve-la-Garenne po wypadku motocyklisty uderzonego drzwiami nieoznakowanego samochodu policji. Wydarzenie miało miejsce w sobotę 18 kwietnia, ale od tego czasu zamieszki i starcia z policją rozlały się na kolejne podparyskie miejscowości i tzw. „wrażliwe dzielnice”.
Może to jeszcze nie „powstanie”, ale bunt przybiera coraz ostrzejsze formy. Podpala się infrastrukturę miejską, śmietniki, samochody, buduje barykady. W nocnych walkach używa się wyrzutni rac, kamieni, atakowana jest straż pożarna.
Z poniedziałku na wtorek 21 kwietnia takie incydenty miały miejsce trzecią noc z rzędu w Villeneuve-la-Garenne. także w Asnières i Nanterre (departament 92), w Aulnay-sous-Bois, a dodatkowo w Saint-Denis i kilku innych miejscowościach departamentu 93.
Policja używała gazu i kul gumowych. Scenariusz bywa podobny. Zaczyna się od podpalania śmietników i aut, a przybywające na miejsce służby są atakowane przez kilkudziesięcioosobowe bandy młodych ludzi. Ro wszystko w czasie epidemii koronawirusa i obowiązujących przepisach o domowej izolacji.
„Jest to nie do zaakceptowania i wymagają zdecydowanej odpowiedzi” – powiedziała rzecznik MSW Camille Chaize. „Na tym etapie zamieszki pozostają mają jednak stosunkowo niską intensywność” – dodała. Rzecznik zapowiedziała „policyjne akcje” w regionie paryskim i to niezależnie od stref odległości od Paryża. Jej zdaniem, policji ludzi „nie zabraknie”.
Wypadek motocyklisty w Villeneuve-la-Garenne okazał się iskrą, która rozpaliła niechęć przedmieść do państwa i policji. Uznano go za policyjną prowokację, a przez sieci społecznościowe gorączka rewolty przenosi się na kolejne miasta.
Na razie straty nie są duże. W Île-de-France oficjalnie spłonęło tylko około 15 samochodów i około pięćdziesięciu pojemników na śmieci. Policja zatrzymała w Seine-Saint-Denis łącznie siedem osób.
Les policiers sont pris pour cible par des tirs de feux d’artifices à #VilleuneuveLaGarenne. Les policiers font usage du LBD. pic.twitter.com/piOEt3dZjR
— Remy Buisine (@RemyBuisine) April 20, 2020
Wywodzący się z imigranckich dzielnic chuligani mają już nawet wsparcie od lewackich działaczy. Melanie Luce, przewodnicząca lewicowego związku studentów UNEF ogłosiła na Twitterze o „policyjnej przemocy, która powtarza się w dzielnicach klasy robotniczej”, w dodatku podsycanej „rasizmem”.
Encore, encore et encore.
Le #confinement ne justifie ni tabassage, ni perte de membre, ni mort.
Marre de ces #ViolencesPolicieres qui se répètent ds les quartiers populaires, souvent sur les personnes racisées.@gouvernementFR à quand 1 vraie réponse?
— Mélanie Luce (@luce_melanie) April 18, 2020
Do zamieszek i scen przypominających miejską guerillę dochodzi też poza regionem paryskim. We „wrażliwej dzielnicy” Tuluzy – Mirail, policjantów wciągnięto np. w zasadzkę. Ich radiowóz obrzucono także „koktajlami Mołotowa”.
🔴Tensions en cours à Villeneuve-la-Garenne. Nombreux forces de l’ordre sur place. #VilleneuveLaGarenne #Paris pic.twitter.com/IaKx1DRxFn
— Charles Baudry (@CharlesBaudry) April 20, 2020
🔴Les forces de l’ordre sont pris pour cible par des tirs de feux d’artifice à Villeneuve-la-Garenne. Ils ripostent par des tirs de gaz lacrymogènes et LBD.#VilleneuveLaGarenne #Paris #VilleuneuveLaGarenne #direct pic.twitter.com/JrDBQt06nQ
— Charles Baudry (@CharlesBaudry) April 20, 2020