Wielki pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. Spłonęło blisko 1,3 tys. ha łąk i lasu

W Biebrzańskim Parku Narodowym trwa intensywna akcja gaśnicza. Foto: PAP
W Biebrzańskim Parku Narodowym trwa intensywna akcja gaśnicza. Foto: PAP
REKLAMA

Około 1,3 tys. ha bagiennych łąk i lasu spłonęło w Biebrzańskim Parku Narodowym – podały w poniedziałek, tj. 20 kwietnia, wieczorem straż pożarna i dyrekcja parku. Oceniono, że pożar jest „pod kontrolą” i opanowany w miejscach, do których strażacy mogli dotrzeć, choć nie jest całkowicie ugaszony.

Ogień w Biebrzańskim PN pojawił się w niedzielę po południu. Park poinformował w poniedziałek, że palą się jedne z najcenniejszych przyrodniczo terenów na styku trzech powiatów: augustowskiego, monieckiego i sokólskiego w rejonie Kopytkowa i Polkowa, w stronę obszaru ochrony ścisłej Czerwone Bagno.

I strażacy, i dyrekcja Biebrzańskiego PN poinformowali w poniedziałek wieczorem, że ogień dotarł w rejon miejscowości Wroceń. Pożar zbliżył się do rzeki – nie powinien się już w tym miejscu powiększać, ani rozprzestrzeniać, jednak o całkowitym opanowaniu sytuacji będzie można mówić dopiero wtedy, gdy ogień zostanie całkowicie ugaszony.

REKLAMA

– Ze względu na teren bagienny, strażacy nie mogą wszędzie dotrzeć – poinformował zastępca naczelnika wydziału operacyjnego Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Białymstoku Wojciech Łapiński.

Dodał, że w nocy z poniedziałku na wtorek, większość strażaków zakończy już pracę. Na miejscu zostanie ich część, by głównie pilnować miejscowości w pobliżu pożaru i w razie potrzeb wzywać więcej osób.

W poniedziałek w akcji gaśniczej brało udział około 150 strażaków zawodowych i ochotników, straż leśna, a także pracownicy parku. Wykorzystywano trzy samoloty gaśnicze Lasów Państwowych i drony. Drony były także pomocne w lokalizacji ognia.

Z danych z map cyfrowych, szacunków służb i danych przesłanych z dronów wynika, że spłonęło ok. 1,3 tys. ha łąk i lasu.

Rzeczywisty obszar pożaru wskażą dopiero zdjęcia satelitarne. Biebrzański Park Narodowy ma je otrzymać we wtorek – wyjaśnił w poniedziałek wieczorem dyrektor parku, Andrzej Grygoruk. Dziękował wszystkim – także samorządom lokalnym – za oferowaną pomoc w akcji gaśniczej.

Artur Wiatr z BPN dodał, że rano we wtorek okaże się czy nie pojawiają się nowe zarzewia ognia, które mogą powstać np. w przypadku silnego wiatru. Już wcześniej informowano, że panująca susza i właśnie wiatr utrudniają gaszenie pożaru.

BPN jest największym polskim parkiem narodowym. Chroni cenne obszary bagienne. Jest ostoją wielu rzadkich gatunków, zwłaszcza ptaków wodno-błotnych. Wiosenne pożary podmokłych łąk, które mogą być skutkiem wypalania traw przez człowieka, mają miejsce w tym rejonie co roku mimo, że o zaprzestanie podobnych działań apelują cały czas dyrekcje parków i strażacy.

PAP/JAM

REKLAMA