
Od wypadku kryminalisty-motocyklisty w Villeneuve-la-Garenne, którego rajd pod prąd i bez kasku zakończyło uderzenie drzwiami nieoznakowanego samochodu policyjnego, we Francji rozlały się zamieszki w tzw. „trudnych dzielnicach”. Głos w tej sprawie zabrał MSW Castaner.
Twierdzi on, że „poziom napięcia obserwowany od kilku nocy na niektórych francuskich przedmieściach nie jest na jakimś poziomie wyjątkowym, a sytuacja nie jest porównywalna z wydarzeniami podczas zamieszek w 2005 r.” Wówczas wybuchła prawdziwa miejska guerilla.
Minister stwierdził, że na przedmieściach wzrasta napięcie, ale zamieszki nie są „wyjątkowo intensywne”. Wskazał, że dokonano tylko aresztowań w nocy z wtorku na środę 22 kwietnia.” Mówił o piętnastu poważniejszych incydentach, łącznie z zasadzkami na siły porządkowe.
Fałszywa diagnoza to zła recepta
Według Christophe Castanera, ta fala przemocy ma swoje źródło w „surowości zasad izolacji tych młodych ludzi”, którzy odreagowują to atakami na policję i podpalaniem śmietników. Bieda i przepisy o izolacji mają być głównymi nośnikami wybuchu niezadowolenia we „wrażliwych dzielnicach”.
Socjologiczne tezy MSW wydają się dość ubogie. Obecna fala przemocy to tylko ujawnienie części potencjału anarchii o podłożu lewacko-islamsko-bandyckiej. Kwarantanna społeczna stwarza szansę rozprawienia się ze strefami bezprawia i przywrócenia tam normalności. Ministrowi nie brakuje „cojones” tylko, gdy atakuje znacznie bardziej bezbronne „żółte kamizelki”.
Francuskie media twierdzą, że w Ile-de-France policja otrzymała instrukcje, aby „unikać wszelkiego kontaktu z zadymiarzami” w sytuacjach, w których „nie ma ryzyka rozprzestrzeniania się przemocy”. MSW zaprzeczył, ale o takiej instrukcji mówią też sami policjanci.
Ostatniej nocy „sporadyczne incydenty”, wg słownictwa Castanera, miały miejsce głównie w departamencie Hauts-de-Seine. Jednak w Champigny-sur-Marne (Val-de-Marne) zaatakowano posterunek policji, a rozruchy miały miejsce także np. w Poissy (Yvelines), w Corbeil-Essonnes (Essonne), ale także poza regionem paryskim. O zamieszkach donoszą m.in. z Roubaix, Tourcoing i Limoges.
W Strasburgu policja obawia się rozprzestrzenienia zamieszek z dzielnicy Meinau i Port du Rhin, na inne „wrażliwe obszary miasta”. Funkcjonariusze uważają, że lokalne grupy przestępcze, które ze względu na przepisy o izolacji nie mogą prowadzić narkotykowej dilerki, starają się za wszelką cenę robić „zadymy”, które zaangażują policję w inne działania.
W Strasburgu atakowano komisariat, ale także budynek należący do merostwa. To także akcja „solidarności” z podparyskim Villeneuve. Inni politycy patrzą na falę przemocy mniej optymistycznie, niż Castaner. Znany polityk centroprawicy (Republikanie – LR) Eric Ciotti, zażądał np. interwencji wojska.
Poniżej film z zajść w Champigny i ataku na miejscowy komisariat. „Fajerwerki” lepsze, niż w noc sylwestrową:
CHAMPIGNY BOIS L’ABBÉ 🦾 pic.twitter.com/fbO7u5DSlo
— honda 🔴 (@honda19611888) April 22, 2020
Źródło; Le Figaro/ AFP/ France Info