W Niemczech rozpoczął się proces imigrantów oskarżonych o zbrodnie przeciwko ludzkości

Eyad A, imigrant z Syrii oskarżany o zbrodnie przeciwko ludzkości przed sądem w niemieckiej Koblencji. Zdjęcie: Thomas Lohnes/AFP Pool/dpa Dostawca: PAP/DPA.
Eyad A, imigrant z Syrii oskarżany o zbrodnie przeciwko ludzkości przed sądem w niemieckiej Koblencji. Zdjęcie: Thomas Lohnes/AFP Pool/dpa Dostawca: PAP/DPA.
REKLAMA

Przed sądem w Koblencji stanęło dwóch imigrantów z Syrii oskarżanych o zbrodnie wojenne i przeciwko ludzkości. Jako funkcjonariusze reżimu Asada mieli torturować i zabijać więźniów.

Anwar R. i Eyad A. to pierwsi funkcjonariusze reżimu Asada, którzy w Niemczech odpowiadają za zbrodnie wojenne i przeciwko ludzkości. Dopuścić się ich mieli w czasie trwającej kilka lat wony domowej w Syrii. Obydwaj przybyli do Niemiec jako imigranci. Aresztowani zostali w lutym ubiegłego roku, kiedy pojawiły się zeznania torturowanych przez nich ofiar i świadków zbrodni.

57-letni Anwar R miał kierować aresztem Al Khatib niedaleko Damaszku, w którym torturowano i zabijano więźniów. Niemieccy prokuratorzy oskarżają go o współudział w 4 tysiącach przypadków torturowania. Wśród stosowanych przez niego metod dręczenia więźniów akt oskarżenia wymienia gwałty, molestowanie seksualne, bicie, kopanie i rażenie prądem. Oprócz tego zarzuca mu się zamordowanie co najmniej 58 osób.

REKLAMA

Anwar R. przybył wraz z rodziną do Niemiec w 2014, złożył wniosek o azyl polityczny, otrzymał zezwolenie na czasowy pobyt w Republice Federalnej i znalazł mieszkanie w Berlinie. W tym czasie był już przeciwnikiem reżimu Asada i przyłączył się do opozycji.

43-letni Eyad A., jest oskarżony o to, iż był członkiem specjalnego oddziału policji zatrzymującego protestujących i przekazującego ich do aresztu Al Khatib, gdzie byli torturowani i zabijani. Sam oskarżony miał tez brać udział w torturowani 30 osób.

Przed sądem zeznania ma złożyć co najmniej 9 świadków zbrodni. Niemiecka prokuratura sądzi, że zgłosi się znacznie więcej osób.

Anwarowi R grozi kara dożywotniego więzienia,,a Eyadowi A – 15 lat. Obydwaj mężczyźni od początku ubiegłego roku przebywają w areszcie.

Zainteresowanie ich procesem jest ogromne. Sad w Koblencji ze względu na pandemię koronawirusa ograniczył jednak liczbę obecnych na sali w czasie rozpraw. Proces ma potrwać kilka miesięcy.

REKLAMA