Tygodnik „Der Spiegel” opisał nieudaną próbę aresztowania rosyjskiego agenta w Niemczech. Rosjanin werbował płatnego mordercę pod nosem niemieckich służb.
Jak ujawnił „Der Spiegel”, Igor Jegorow, członek elitarnej jednostki specjalnej Wympieł podporządkowanej Federalnej Służbie Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, werbował w Niemczech płatnego mordercę. Celem operacji rosyjskiego agenta było pozyskanie osoby gotowej zabić Czeczena Adama Osmajewa, który dowodzi oddziałem walczącym w Donbasie.
Niedoszłemu mordercy Rosjanin oferował 200 tys. euro, emeryturę i rosyjski paszport. Jak napisał „Der Spiegel”, rosyjski szpieg przebywał na terenie RFN – od 2018 roku – co najmniej 10 razy.
Niemieckie służby dowiedziawszy się czego (a raczej kogo) szuka rosyjski szpieg, postanowiły zorganizować zasadzkę. Służby śledziły Rosjanina, który zmierzał na spotkanie z potencjalnym mordercą.
Do transakcji jednak nie doszło.
Wszyscy oskarżają wszystkich
Podstawionym „hitmanem” był agent ukraińskich służb. Te powiadomiły niemiecką policję o planowanej prowokacji.
W dniu, gdy miało dojść do spotkania, Rosjanin jednak nie pojawił się na lotnisku w Frankfurcie nad Menem. Okazało się, że w ostatniej chwili anulował lot.
Taki obrót wydarzeń zaniepokoił Ukraińców, którzy podejrzewają przeciek. Natomiast Niemcy oskarżają Ukraińców o spalenie operacji poprzez przedwczesne aresztowanie Walerija Szaitanowa.
Ten ostatni to generał-major ukraińskich służb, którego pozyskał Rosjanin. To właśnie on miał wskazać Jegorowi, gdzie szukać płatnego mordercę.
Niemcy umywają ręce
Ukraińskie służby, które go rozpracowały, opublikowały materiały z operacji – w tym nagranie z kamery w Hamburgu na YouTube. Dlatego Niemcy umywają ręce po spalonej operacji.
Ponadto „Der Spiegel” przekonuje, że Rosjanin mógł stworzyć w Niemczech całą siatkę szpiegowską. Posługujący się pseudonimem „Elbrus” Jegorow był jednym z dwóch najważniejszych dowódców prorosyjskich oddziałów w Donbasie.
Źródło: Der Spiegel / Deutsche Welle