Na Krymie nie chcą gości z Rosji! Czy to się skończy katastrofą?

Krym
Most nad Cieśniną Kerczeńską Fot. Wikipedia
REKLAMA

Czego to koronawirus nie dokona. Na anektowanym przez Rosję Krymie nie chcą teraz przybyszy z tego kraju. Wszystko przez… koronawirusa.

Na początku marca rosyjski turysta powracający z Francji przywiózł koronawirusa na półwysep. Władze zamknęły wówczas całkowicie granice z… Ukrainą. Na Krym zaczęli jednak przyjeżdżać Rosjanie, którzy uznali, że przeczekanie tutaj pandemii może być całkiem przyjemne.

Do tej pory na półwyspie wykryto siedemdziesiąt przypadków osób z Covid-19. Lokalne władze zaczęły się jednak obawiać importu koronawirusa przez most, który obecnie łączy Krym z Rosją. Moskwa nie chce go zamykać, bo to m.in. symbol włączenia półwyspu do tego państwa.

REKLAMA

W ubiegłym tygodniu jednak wykryto koronawirusa u turysty z Moskwy. Wzrastająca ilość zachorowań w Rosji też osłabia sympatię do goszczenia osób z tego kierunku. Stojący na czele lokalnych władz Krymu Siergiej Aksionow wezwał, by Rosjanie przestali już tutaj przyjeżdżać. Tymczasem ruch z Rosji wzrósł o 40%.

Dlatego też wprowadzono ograniczenia, które mają zniechęcić turystów. Zamknięte są bary, restauracje i hotele. Policja kontroluje wjazdy do miast i ma karać osoby wynajmujące kwatery prywatne. Za łamanie przepisów zagrożono grzywnami o równowartości 350 euro. Powracających na Krym mieszkańców obowiązuje kwarantanna.

Lokalne władze dodatkowo obawiają się wydolności opieki zdrowotnej na Krymie. Z drugiej strony, na dłuższą metę, perspektywa braku turystów w sezonie, to katastrofa dla miejscowej gospodarki.

Źródło: France Info

REKLAMA