Z niemieckiej AFD wyrzucili rzecznika „faszystę” i „Aryjczyka”. Zatopiony przez U-boota swojego dziadka

U-boot
niemiecka łódź podwodna Fot. Wikipedia
REKLAMA

Rzecznik grupy parlamentarnej Alternatywy dla Niemiec 43-letni Christian Lüth stracił stanowisko. Był uważany do tej pory za polityka bliskiego szefowi tej partii Aleksandra Gaulandsa. AfD zdecydowała się go zawiesić po medialnych doniesieniach o jego pozytywnych wypowiedziach na temat faszyzmu i „aryjskiego” pochodzenia.

Nie można tu wykluczyć pewnej prowokacji. „Spiegel” twierdzi, że Lueth napisał kontrowersyjne komentarze na czacie online z kobietą, która nie była członkiem AfD. Zrzuty ekranu z jego wypowiedziami zaczęły szybko krążyć w internecie.

Poszło o podejście do narodowego socjalizmu. Polityk sam opisał się jako „faszysta” i mówił o swoim „aryjskim” pochodzeniu, odnosząc się do swojego dziadka Wolfganga Lütha, posiadacza Kawalerskiego Żelaznego Krzyża, który otrzymał od samego Adolfa Hitlera.

REKLAMA

Dziadek Wolfgang był dowódcą łodzi podwodnej w czasie II wojnie światowej. Przywołanie takich konotacji rodzinnych było żelaznym gwoździem do politycznej trumny wnuka. Odcięła się od niego własna partia.

Christian Lüth pracował niegdyś dla liberałów z FPD. Od 2013 związał się z AfD. Został rzecznikiem jej grupy parlamentarnej w 2017 r., kiedy ta partia weszła do parlamentu. Dymisja rzecznika przyszła w momencie, kiedy w AfD trwają frakcyjne walki, a części działaczy zarzuca się zbyt bliskie związki z ruchami neonazistów.

Na marginesie tej historii trzeba dodać, że Niemcom operacja odcięcia się od historii chyba się udała. Francuskie media publiczne opisując tą historię twierdzą, że dziadek polityka Wolfgang dowodził „nazistowską łodzią podwodną”. Zbrodnie też popełniał „nazistowski reżim w latach 1933–1945”, itd.

Niemcy już nie przepraszają, bo są przecież niewinni. Oni też byli zapewne pod „okupacją nazistowską”. W obiegu są już zresztą nawet filmy o II wojnie, w którym na frontach nie walczy już armia niemiecka, ale „nazistowska”.

Niedawno wyświetlono nawet w TV film amerykański z 2016 roku „Walkiria, świt czwartej Rzeszy” reklamowany jako „dramat historyczny”. GRU i alianckie siły specjalne razem z dobrymi Niemcami z „ruchu oporu” walczą wspaniale z „faszystami”. W filmie jest wszystko, oprócz… historii. Nic dziwnego, że i Ubooty Kriegsmarine też nie były niemieckie, ale „nazistowskie”.

Źródło: Die Zeit/ Der Spiegel/ France Info

REKLAMA