Zatrzymali furgonetkę prolife. Będą się tłumaczyć w sądzie [VIDEO]

Agresywni zwolennicy fałszywej ideologii LGBT. Foto: Twitter PrawaStronaa
Agresywni zwolennicy fałszywej ideologii LGBT. Foto: Twitter PrawaStronaa
REKLAMA

Policja skieruje do sądu wniosek o ukaranie osób, które zatrzymały furgonetkę fundacji prolife. Powód? Tamowanie ruchu drogowego.

W sobotę w Warszawie na Ursynowie doszło to „obywatelskiego zatrzymania” furgonetki fundacji prolife „Pro – Prawo do życia”. Agresywnym kierowcom białego BMW oraz KIA nie spodobały się odtwarzane komunikaty o związkach LGBT z pedofilią oraz informacje na plandece.

Film z zatrzymanie wywołał euforię zwolenników LGBT. Nie przeszkadzały im nawet ujawnione później groźby pobicia, jakie kierowali w stosunku do kierowcy furgonetki prolife.

REKLAMA

Teraz agresywnymi lewakami zajęła się policja. Ich interwencja zatamowała bowiem ruch drogowy w al. Komisji Edukacji Narodowej.

We wtorek Sylwester Marczak, rzecznik Komendy Stołecznej Policji poinformował o skierowaniu do sądu wniosku o ukaranie kierowców, którzy zatrzymali furgonetkę. Natomiast stołeczna policja prowadzi postępowanie w tej sprawie.

Przypomnijmy, że w sobotę na miejscu również pojawiła się policja. Ale funkcjonariusze z ursynowskiego komisariatu wysłuchali obu stron i zaniechali nałożenia mandatów na kogokolwiek.

Wnioski o ukaranie dotyczą jedynie kierowców, którzy zatrzymując furgonetkę zatamowali ruch. Wobec kierowcy furgonetki prolife nie ma żadnego postępowania.

Co więcej, rzecznik Komendy Stołecznej Policji wskazał, że nie było żadnych zgłoszeń dot. odtwarzanych z samochodu komunikatów. A postępowanie mogłoby zostać wszczęte jedynie w sytuacji, gdyby ktoś poczuł się nimi urażony.

Niemniej skargę złożył wiceburmistrz Ursynowa Bartosz Dominiak. Dominiak twierdzi, że złożył skargę i wysłał maila ze zdjęciami policji jeszcze w święta wielkanocne, ale policja nie reagowała.

– Sprawa ma związek z prawem o ruchu drogowym, ale to nie były przecież działania zagrażające życiu lub zdrowiu. Mieszkańcy interweniowali w sytuacji, gdy policja była bezczynna. Myślę, że mieści się to w ramach obywatelskiego nieposłuszeństwa. (…) Nie rozumiem, dlaczego policja ignoruje nienawistne hasła z furgonetki, a z drugiej strony pod jednym z domów prywatnych na Żoliborzu spisywała obywateli za hasła na transparentach – broni lewaków wiceburmistrz.

Źródło: Halo Ursynów

REKLAMA