
To nie żart! W tej Brukseli Sylwia Spurek tak się nam rozpędziła, że walnęła jak taran w samą KE. Oczywiście w słusznej sprawie, czyli karania rodzimego kraju.
„W ten sposób nie zaprowadzimy praworządności w UE nigdy… Czy KE ma problem z rozumieniem unijnych wartości i standardów?” – zaatakowała.
Czym się tak zdenerwowała eurodeputowana Spurek? Chodzi o to, co powiedziała wiceszefowa KE Viera Jourova: „nie mamy planów podnoszenia kwestii wyborów prezydenckich w Polsce w ramach procedury art. 7 unijnego traktatu”.
Komisarka, która jeszcze nie ma gotowych planów przeciw Polsce strasznie wzburzyła naszą najbardziej „postępową” europoślicę. Ta z rozpędu zaatakowała więc i KE. Klapki na oczach Spurek powodują, że rolę owej Komisji postrzega już chyba wyłącznie jako ciało pomocnicze w walce z okrutnym reżimem w Polsce.
Trochę wcześniej chwaliła KE za to, że wszczęła postępowanie przeciw Polsce w sprawie „uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego przeciwko ustawie o sądownictwie”. Chwaliła też OBWE, że ta stwierdza, iż „wybory korespondencyjne w maju mogą naruszać standardy demokratyczne”. Teraz na Komisji jednak się poważnie zawiodła…
Niektórym to przyzwyczajenie do interweniowania organizacji międzynarodowych w Polsce najwyraźniej uderzyło do głowy, nawet mocniej od wody sodowej. Co prawda formacja pani Spurek zawsze lubiła różne „Międzynarodówki”, które z kolei nie lubiły Polski. Jednak podnoszenie głosu na Komisję Europejską i oskarżanie ją o sprzyjanie Polsce, to może być jednak jakieś partyjne wypaczenie… Wymieniony w jej tweecie Leszek Miller zna się na tym pewnie lepiej.
W ten sposób nie zaprowadzimy praworządności w UE nigdy… Czy KE ma problem z rozumieniem unijnych wartości i standardów?@JudgesSsp @lex_super_omnia @LukaszKohut @LeszekMiller @katarinabarley @BirgitSippelMEP @TerryReintke @rozathun https://t.co/T0kU8RnaCx
— Sylwia Spurek (@SylwiaSpurek) April 29, 2020