Policjant nie dość, że randkował z facetami, to jeszcze gej ukradł mu broń

Fot. ilustr. policja
Fot. ilustr. policja
REKLAMA

Funkcjonariusz policji miejskiej z regionu Marsylii spotkał się z mężczyzną na stronie randkowej, a później w realu. Skończyło się utratą przez niego służbowej broni. Chodzi o pistolet 9 mm Sig-Sauer i dwa magazynki z trzydziestoma nabojami.

Skradziono mu także iPhone’a 6, ale to już mniejsze zmartwienie. Policja regionu Prowansja-Alpy-Lazurowe Wybrzeże obawia się, że skradziona broń posłuży do przestępstwa.

Wszystko zaczęło się od portalu randkowego. Młody policjant z Marsylii „zakochał się” w trzydziestoletnim mężczyźnie. Zaprosił go na bardziej intymne spotkanie w swoim domu. Kilka godzin później, wychodząc z mieszkania, jego wybranek zażądał zapłaty za „miłość”.

REKLAMA

Policjant odmówił i powołała się na zasady portalu, które wykluczają prostytucję. 30-latek argumentów nie uznał i wynagrodził sobie spotkanie zabierając policyjny pistolet, naboje i smartfona.

Dzięki geolokalizacji telefon został znaleziony dość szybko. Został porzucony w pobliżu Martigues, 40 kilometrów od Marsylii. Partner policjanta-homoseksualisty pozostaje jednak ciągle uzbrojony.

Jedyna pozytywna strona tej historii to prawdopodobnego wyrzucenie kochliwego geja ze służby. Administracja może też zażądać zwrotu kosztów utraconej broni. W przypadku Sig-Sauera kwota wyniesie około 1000 euro. Chyba, że zaczną go bronić stowarzyszenia LGTB. Przecież „miłość” bywa ślepa… Tak jak czasami Temida.

Źródło: Le Point

REKLAMA