Kolejna wpadka ZUS-u! Urzędnicy muszą wpisywać wnioski o pomoc ręcznie

ZUS oraz pieniądze - zdjęcie ilustracyjne. Foto: PAP/pixabay
ZUS oraz pieniądze - zdjęcie ilustracyjne. Foto: PAP/pixabay
REKLAMA

ZUS nie poradził sobie z wnioskami o pomoc w ramach tarczy antykryzysowej. Urzędnicy muszą ratować sytuację wprowadzając dane wnioskujących ręcznie.

Rząd przyjął tzw. tarczę antykryzysową. W jej ramach przedsiębiorcy mogą składać wnioski o pomoc.

Chodzi o zwolnienie ze składek na ubezpieczenie społeczne osób samozatrudnionych oraz najmniejszych firm. Takie wnioski miały być składane w ZUS.

REKLAMA

Jednak system ZUS jest tak skonstruowany, że owe wnioski zapisywane były w załącznikach zamiast podstawowym dokumencie. W efekcie zautomatyzowany system do przetwarzania wniosków w ramach tarczy antykryzysowej poległ.

To spowodowało, że system przyjmował wnioski, ale dalej już z nimi nic nie robił. Za to urzędnicy zostali z tysiącami wniosków. A dokładniej z aż 291 tys. wniosków.

To już kolejna wpadka ZUS w ostatnim czasie. W marcu ZUS poległ na wnioskach o odroczenie płatności składek. Mimo zapowiedzi rządu o łatwych wnioskach, ZUS oferował tylko wnioski standardowe.

W efekcie wnioskujący o odroczenie płatności dostali cztery strony, na których musieli podać wiele informacji. W tym m.in. formę opodatkowania w 2017, 2018 i 2019 roku, kwoty przychodu, kosztów, zaliczek na podatek dochodowy czy nakładów na środki trwałe w każdym z tych lat.

Żądano od wnioskujących odpowiedzi na pytania o majątek prywatny czy kwotę zobowiązań prywatnych.

Źródło: GW / InnPoland

REKLAMA