Niemcy boją się… fryzjerów

mandat za fryzurę Fryzjer/Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay
Fryzjer/Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay
REKLAMA

Salony fryzjerskie zaczynają pracę od poniedziałku. Jednak Niemcy boją się do nich chodzić.

Niemcy otwierają 4 maja salony fryzjerskie. Salony były zamknięte przez 6 tygodni w związku z pandemią koronawirusa COVID-19.

Jednak panika jaką wywołały media i politycy sprawia, że fryzjerzy mogą nieprędko zacząć odrabiać straty. Okazuje się, że ich potencjalni klienci panicznie boją się zarażenia koronawirusem.

REKLAMA

Instytut badania opinii publicznej YouGov sprawdził czy Niemcy zamierzają po długim okresie skorzystać z usług fryzjerów. Wyniki sondażu opublikowała Niemiecka Agencja Prasowa.

Ponad połowa Niemców wyraziła zaniepokojenie stanem higieny w zakładach fryzjerskich i związanym z tym ryzykiem zarażenia się koronawirusem. 25 proc. respondentów stwierdziło, że zamierza iść do fryzjera, bo uważa, że ryzyko jest „ograniczone”.

13 proc. ankietowanych stwierdziło, że mimo „dużych” (8 proc.), a nawet „bardzo dużych obaw i zastrzeżeń” (5 proc.), gotowych jest udać się do fryzjera.

11 proc. uczestników badania stwierdziło, że ma „poważne obawy i dlatego na razie nie pójdę do fryzjera”.

Ponadto z badania wynika, że gdy zakłady fryzjerskie były zamknięte, co siódmy Niemiec (14 proc.) sam przystrzygł sobie włosy. Natomiast ponad połowa (58 proc.) ankietowanych oświadczyła, że na razie pozwoli rosnąć swoim włosom i utrzymają dotychczasową fryzurę.

11 proc. stwierdziło, że będzie dalej zapuszczać włosy, ale zmieni fryzurę – będzie się inaczej czesać, zmieni sposób wiązania.

Kolejne 11 proc. uczestników badania oświadczyło, że pomoc z włosami powierzyli komuś innemu niż fryzjer. A co więcej – są zadowoleni z wyników.

Źródło: Deutsche Welle

REKLAMA