
Włosi od dwóch miesięcy siedzą w sowich domach, żeby ograniczyć rozprzestrzenianie koronawirusa. Od poniedziałku władze nieco poluzują restrykcje, a ludzie będą mogli spotkać się… no własnie, z kim? Nowe założenie tego nie precyzują. Trwa spore zamieszanie w tej sprawie.
Włosi to naród biesiadny, który przez ostatnie miesiące – w sposób do tej pory nieznany -musiał pohamować swoje zwyczaje. Siedzieli więc w domach, walcząc w ten sposób z epidemią koronawirusa. Teraz rząd poluzował obostrzenia, a od poniedziałku ludzie będą mogli wyjść z domów i spotkać się z… i tego właśnie nie wiadomo.
Premier Giuseppe Conte powiedział, że nowe zasady pozwolą na spotkanie się z „congiunti”. To niejasne, formalne określenie, które może znaczyć wszystko – od bliskiej rodziny, przez dalekich krewnych, po osoby, z którymi ma się bliższy kontakt.
Po tych słowach, szef rządu starał się sprecyzować o co mu dokładnie chodziło. – Nowe zasady nie oznaczają chodzenia do domów przyjaciół ani urządzania przyjęć – powiedział później Conte. To z kim w końcu mogą zobaczyć się Włosi? – Będziecie mogli odwiedzać krewnych i osoby, z którymi utrzymujecie stałe relacje uczuciowe – tłumaczył.
Kolejne słowa premiera wzmocniły tylko niepewność mieszkańców Italii. W mediach społecznościowych przetoczyły się fale dyskusji na ten temat, a jeden z najpopularniejszych memów ukazuje policjanta, który pyta obywatela: „na ile poważny jest twój związek?”.
W sobotę rząd doprecyzował, że definicja obejmuje także partnerów tej samej płci, krewnych małżonka i osoby utrzymujące stałe „relacje uczuciowe”.
Do tej pory ruch we Włoszech był ściśle ograniczony. Sprowadzał się do wizyt lekarskich, zakupów spożywczych i pilnych sprawy związanych z pracą zawodową. Mimo poluzowań, które wchodzą w życie od poniedziałku, Włosi nie będą mogli opuszczać swoich regionów.
Źródło: Bloomberg.com