2 maja we francuskim Dzienniku Urzędowym opublikowano dość tajemniczy dekret. Dokument sygnował Prezydent Republiki, Premier i Minister Spraw Zagranicznych. Przewiduje on organizację „we współpracy z władzami Tunezji”, „dodatkowej edukacji w języku arabskim”.
W uzasadnieniu można przeczytać o wprowadzaniu w edukacji „różnorodności językowej”. Język Koranu będzie nauczany od 1 klasy. To wypełnienie umowy francusko-tunezyjskiej z 31 marca 2017 r. Takie porozumienie zainicjowała jeszcze minister edukacji Najat Vallaud-Belkacem za prezydentury François Hollande’a.
Ancienne ministre française encourage les enfants à connaître le Coran dans les écoles https://t.co/KuMQTn0oYx#France #Islam #Coran pic.twitter.com/WnwLRcwGeP
— Islam en Français (@Islam_Francais) January 22, 2020
Język przyszłości ?
Emmanuel Macron teraz potwierdził zgodę na dodatkową naukę języka arabskiego od podstawówki we francuskich szkołach. Dekret zapewnia też ciągłość możliwości uczenia się tego języka w ponadpodstawowych koledżach.
Nauczanie języka arabskiego będzie „opcjonalne”, ale dekret stwierdza, że „oceny uczniów w ramach tej edukacji zostaną uwzględnione przy ogólnej ocenie ich pracy w szkole”. Arabski zyskuje status podobny do nauczania języków klasycznych jak greka, czy łacina, które akurat są w ostatnich latach coraz bardziej ze szkół wykluczane.
Nie ma wątpliwości, że w niektórych dzielnicach taki przedmiot będzie dość popularny. Nie będzie on zresztą tylko ograniczony do kursu nauki języka, ale ma na celu także nauczanie cywilizacji i kultury arabskiej. Francja skorzysta tu z pomocy pedagogów z Republiki Tunezji.
Jean Messiha ze Zjednoczenia Narodowego krytykuje, że jest to ciąg dalszy procesu „arabizacji i islamizacja Francji”. Annie Genevard z Partii Republikanie już kilka lat temu ostrzegała, że wprowadzanie do szkół języków mniejszości utrwali tzw. komunitaryzm (powstawanie mniejszościowych gett) i utrudni integrację.
Lepiej w szkołach publicznych, niż w.. koranicznych
Są jednak i argumenty „za”. Dzieci arabskie we Francji i tak poznają język rodziców, a jego naukę pobierają często w szkółkach koranicznych przy meczetach. Państwo nie kontroluje treści tego nauczania, a wprowadzenie arabskiego do szkół taką kontrolę by dawało. Wybór do współpracy Tunezji, która preferuje umiarkowany islam nie jest tu przypadkiem.
Obecny minister edukacji Jean-Michel Blanquer jest zwolennikiem arabskiego w szkole i mówił, że „arabski jest bogatym językiem literackim, którego powinni się uczyć nie tylko ludzie pochodzenia północnoafrykańskiego lub z krajów arabskojęzycznych”.
Odpowiadała mu Marine Le Pen, przewodnicząca Zjednoczenia Narodowego: „oczywiście, istnieje wielka kultura arabska. Ale tu jest Francja i chcę, żebyśmy uczyli się francuskiej kultury”.
Kontrowersje wzbudził także były socjalistyczny minister Jack Lang, obecnie prezes Instytutu Świata Arabskiego. W grudniu 2019 r., z okazji Światowego Dnia Języka Arabskiego zadeklarował, że język arabski jest… „językiem Francji” i postulował jego obecność w szkołach.
To koncepcja UE?
3 maja w tej sprawie zabrał głos także prawicowy polityk Florian Philippot z think thanku „Les Patriotes”, zwolennik Frexitu. Przypomniał, że niemałą rolę odgrywa tu prawodawstwo europejskie. Chodzi jeszcze o dyrektywę europejską z 1977 r. Philippot dodał, że „nauczanie języka arabskiego w szkołach Republiki jest częścią europejskich celów od ponad 40 lat”.
Owa europejska dyrektywa z 25 lipca 1977 r. zobowiązuje państwa członkowskie do wdrożenia „nauczania języka i kultury pochodzenia” zagranicznych pracowników i ich dzieci.
W 1999 r. uchwalono jeszcze Europejską Kartę Języków Regionalnych lub Mniejszościowych. UE uznała „arabsko-maghrebski” za „język Francji”. Art. 8 tego tekstu mówi o edukacyjnym celu „zachowania różnorodności kulturowej”. Jednak arabski nie jest w Europie językiem regionalnym, a Arabowie nie są we Francji uznani prawnie za mniejszość. Chociaż arabski jest rzeczywiście w tej chwili drugim językiem kraju.
Le décret du 30/04/2020 sur l’enseignement facultatif de l’arabe à l’école fait entrer dans le droit l’accord France/Tunisie signé sous F.Hollande le 31/03/17.
Cet accord s’appuie sur la directive européenne « ELCO » de 1977…
Le critiquer sans vouloir le Frexit = balivernes. pic.twitter.com/lDzLKQx6Tp— Florian Philippot (@f_philippot) May 3, 2020
Źródło: Valeurs Actuelles