Koronawirus dobił południowoafrykańską linię lotniczą South African Airways

Fot. ilustr. samolot SAA Fot. Twitter
REKLAMA

Przewoźnik z RPA od 2011 roku nie wypracował żadnego zysku. Linie trwały tylko dzięki dotowaniu przez państwo. Plajta miała już miejsce praktycznie w grudniu 2019 roku, ale teraz kryzys związany z koronawirusem tego przewoźnika po prostu dobił.

Mocno zadłużona i nierentowna linia South Africa Airways upadła. Obecnie rząd RPA postanowił na tej ruinie odtworzyć nową krajową linię lotniczą. Chodzi tutaj o zatrudnienie 5200 pracowników. Na razie pod koniec kwietnia rząd odmówił wypłacenia firmie kolejnej transzy w wysokości 10 miliardów randów (500 milionów euro) państwowej pomocy nadzwyczajnej.

Oznacza to plajtę SAA, zwłaszcza, że jej samoloty po prostu nie latają. Rząd mówi o nowej „długoterminowej wizji i strategii”. Ma to być stworzenia nowej „dynamicznej linii lotniczej” i nowego „standardu w Południowej Afryce” – twierdzi ministerstwo przedsiębiorstw publicznych.

REKLAMA

SAA, podobnie jak inne firmy sektora państwowego była przykładem złego zarządzania, nepotyzmu i korupcji. Były prezydent Republiki Południowej Afryki Jacob Zuma (2009-2018) powsadzał do SAA wielu znajomków i krewnych. Teraz trzeba za to zapłacić…

South African Airways to południowo-afrykańskie narodowe linie lotnicze z siedzibą w Johannesburgu. Należały do największych linii lotniczych w Afryce. Od 2006 roku SAA były pełnoprawnym członkiem sojuszu Star Alliance. Linie działały od 1934 roku. Jego flota to głównie samoloty Airbusa.

Źródło: Le Point Afrique

REKLAMA