Konrad Berkowicz MASAKRUJE PiS ws. przekładania wyborów. „Nie mamy Pańskiego płaszcza i co Pan nam zrobisz?”

Konrad Berkowicz.
Konrad Berkowicz. / foto: Konfederacja
REKLAMA

Konrad Berkowicz w dwóch wpisach na Facebooku odniósł się do sytuacji związanej z wyborami prezydenckimi 10 maja. Przypomnijmy, że te nie zostały odwołane, ale po prostu się nie odbędą i Sąd Najwyższy ma stwierdzić ich nieważność.

Organizacja wyborów w 2020 roku przez rządzące Prawo i Sprawiedliwość przejdzie do historii. Władza do ostatniego możliwego momentu parła do ich przeprowadzenia 10 maja, choć wszyscy wiedzieli, że to niemożliwe. Sytuacja zmieniła się na cztery dni przed planowanym głosowaniem.

Oświadczenie Gowina i Kaczyńskiego

W środę 6 maja, późnym wieczorem już po debacie prezydenckiej, Jarosław Gowin i Jarosław Kaczyński wydali oświadczenie. – Prawo i Sprawiedliwość oraz Porozumienie przygotowały rozwiązanie, które zagwarantuje Polakom możliwość wzięcia udziału w demokratycznych wyborach – oświadczyli.

REKLAMA

Po upływie terminu 10 maja 2020 r. oraz przewidywanym stwierdzeniu przez Sąd Najwyższy nieważności wyborów, wobec ich nieodbycia, Marszałek Sejmu RP ogłosi nowe wybory prezydenckie w pierwszym możliwym terminie – zakomunikowano.

Porozumienie Jarosława Gowina zobowiązuje się do poparcia ustawy o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 r., a jednocześnie przedstawi, w uzgodnieniu z Prawem i Sprawiedliwością, propozycje jej nowelizacji.

Niebezpieczny precedens

Najciekawsze jest jednak to, na jakiej podstawie prawnej wybory te zostaną przesunięte. Otóż nie na takiej, że na przykład Rząd ogłosi stan nadzwyczajny, który aktualnie w Polsce jest faktycznie, choć nie formalnie, ale na takiej, że wybory po prostu się nie odbędą i będzie trzeba wyznaczyć ich nowy termin – streszcza to oświadczenie Konrad Berkowicz.

Poseł Konfederacji, pisze o tym, że taka sytuacja stanowi niebezpieczny precedens. – Od tej pory za każdym razem, kiedy władza nie będzie zadowolona z sondaży lub będzie chciała przedłużyć sobie kadencję, będzie mogła po prostu wyborów nie przeprowadzić – alarmuje.

Kompromis Jarosławów przejdzie do historii

Spór był taki: jeden Jarosław upierał się nieprzejednanie, że ustawa musi przejść, a drugi z równą zaciekłością, że wejść w życie nie może. Drugi zarzeka się, że zagłosuje przeciw, a pierwszy, że wyrzuci tego pierwszego z klubu, mimo że Rząd straci wtedy większość – przypomina Konrad Berkowicz.

Po tygodniach fascynującego teatru doszło do historycznego kompromisu: J. Gowin wbrew obietnicom zagłosuje za ustawą, ale za to J. Kaczyński obiecuje, że jej nie wykona… – dodaje.

REKLAMA