
W Warszawie trwa Strajk Przedsiębiorców. Protestujący chcą zostać na noc przed siedzibą premiera.
W czwartek od południa trwa w Warszawie Strajk Przedsiębiorców. Jego inicjatorem jest Paweł Tanajno, jeden z kandydatów na prezydenta RP.
Strajkujący domagają się:
– utrzymania miejsce pracy i powstrzymanie fali obniżek pensji i zwolnień;
– przelewy odszkodowań dla firm za kwarantannę w sposób automatyczny w oparciu o pliki JPK w kwocie równej spadkowi obrotów w czasie kwarantanny, w celu ratowania miejsc pracy i wysokości wynagrodzeń;
– dymisja ministra Szumowskiego i premiera Morawieckiego;
– maksymalna, odpowiednia do skali kryzysu redukcja w administracji publicznej, obniżenia wynagrodzeń do minimalnej krajowej w ministerstwach, agencjach, funduszach skarbu państwa, zaoszczędzone pieniądze przeznaczyć na finansowanie wsparcia dla MSP i obniżki danin – ZUS, podatków i VAT.
W południe przedsiębiorcy rozpoczęli samochodowy protest w okolicach Ronda Dmowskiego. Uczestnicy chcieli zablokować ruch w centrum stolicy.
Oprócz Pawła Tanajno strajkujących wspiera szef Agrounii Michał Kołodziejczyk. Protest rozpoczęło ok. 30 samochodów, który wolnym ruchem blokowały ruch, a swoje poparcie dla protestu sygnalizowały za pomocą klaksonów.
Na miejscu zjawiła się policja, która pilnowała aby nie doszło do zablokowania ruchu komunikacji miejskiej. W pewnym momencie policja zablokowała swobodny przejazd przez rondo dla aut.
Do protestujących w autach dołączyło kilkunastoosobowe zgromadzenie demonstrantów. Zebrani wywiesili transparenty i zostali wylegitymowani przez policję.
Po godzinie 17 protestujący ruszyli pod budynek Sejmu. Następnie, ok. 18 przenieśli się pod kancelarię premiera.
Strajk pod URM
W czasie przemarszu słychać było hasła, jak „zdejmij maskę”, czy „nie ma koronawirusa”. Większość protestujących nie zasłaniała ust i nosa w żaden sposób oraz nie zachowywała dwumetrowych odległości od siebie.
Policja próbowała zatrzymać przemarsz, a uczestnikom tłumaczono, że nie wolno gromadzić w trakcie epidemii. – Panie policjancie, to nie jest zgromadzenie. To spotkanie biznesowe, na którym próbujemy przedyskutować, jak przetrwać kryzys – ripostował jeden z uczestników protestu.
Jednego z protestujących wyciągnięto z tłumu. Od tego czasu strajkujący przedsiębiorcy stoją pod kancelarią premiera i zamierzają tam zostać do rana.
– Będziemy musieli czekać całą noc na spotkanie z Mateuszem Morawieckim, chyba, że będzie normalnym człowiekiem i wyjdzie tutaj do nas – powiedział Tanajno. Zaapelował do widzów o pomoc w postaci powerbanków do telefonów, aby móc kontynuować relację na żywo.
Posted by Michał Wojciechowski on Thursday, May 7, 2020
Źródło: Money.pl / Facebook Michał Wojciechowski