Wybory prezydenckie RP 2020 zostaną zapamiętane jako jedno wielkie kuriozum. Szkoda tylko, że za skandaliczne gierki rządzących zapłacą oczywiście podatnicy. Ile? Na to pytanie nie odważył się odpowiedzieć w studiu RMF FM gość Roberta Mazurka wicepremier Jacek Sasin. Dziennikarze stacji radiowej nie odpuścili i dowiedzieli się z jakimi kosztami związało się wydrukowanie kart wyborczych i przygotowanie poczynione przez Pocztę Polską.
Cyrk z tegorocznymi wyborami prezydenckimi trwa. Niestety całe zamieszanie związane będzie z kosztami poniesionymi nie przez polityków, którzy urządzają sobie tę kpinę, a przez podatników. Mało tego. Nie dość, że bezkarnie marnotrawią nasze pieniądze to jeszcze nie chcą zdradzać dokładnych sum.
Dziennikarz RMF FM Robert Mazurek zapytał o to wiceministra Jacka Sasina. – Wiem, natomiast nie mogę tego po prostu powiedzieć – odpowiedział polityk. Swoją nonszalancję uargumentował stwierdzeniem, że informacji udzieli „w momencie, gdy dojdzie do zawarcia stosownych umów” między MSWiA a PWPW oraz ministerstwem aktywów a pocztą. Dodał, że na razie trwają negocjacje w tej sprawie.
Sasin nie odpowiedział, to dziennikarze RMF FM dowiedzieli się sami. Z informacji jakie podali wynika, że przygotowywania do wyborów, które się nie odbędą kosztowało co najmniej 5 mln złotych. Ale to tylko cena za wydrukowanie kart wyborczych.
Reporter RMF FM ustalił, że kolejnych 10 mln zł. kosztowało przygotowanie Poczty Polskiej. Tutaj chodzi o koszty zamówienia kopert, transportu, magazynowania czy pakowania pakietów wyborczych.
„To koszty tylko szacowane – tyle Poczta Polska chciała za pierwszy etap przygotowań do wyborów. W tę sumę nie są wliczone koszty dostarczenia pakietów wyborczych” – czytamy na rmf24.pl.
Sasin przekonywał Mazurka, że materiały zostaną wykorzystane w kolejnych wyborach. Chciał w ten sposób wykazać, że żadnych strat finansowych nie będzie.