Deutschexit? Komisja Europejska grozi teraz Niemcom

Unia/Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen wzywa państwa Unii do pozstawienia otwartych granic. Zdjęcie: Twitter/Ursula von der Leyen
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Zdjęcie: Twitter/Ursula von der Leyen
REKLAMA

Uznanie pierwszeństwa opinii niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe nad wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu wywołało po raz kolejny dyskusje o prawdziwą rolę i kompetencje tego trybunału.

Przeciw wyrokom TSUE buntowała się już Hiszpania, czy Polska. Kiedy jednak robią to Niemcy sprawa robi się proporcjonalnie poważna do roli tego kraju w UE. Najciekawsze jest, że pretensje wygłosiła Niemka, czyli szefowa KE Ursula von der Leyen.

W komunikacie prasowym ogłoszonym jeszcze w niedzielę 10 maja twierdzi w imieniu KE, że „prawo europejskie ma pierwszeństwo przed prawem krajowym”. Przewodnicząca Komisji Europejskiej ogłosiła nawet, że ​​może pozwać Niemcy o naruszenie prawa UE. „Ostatnie słowo na temat prawa UE zawsze należy do Luksemburga. Do nikogo innego” – podkreśliła przewodnicząca KE.

REKLAMA

Robi się naprawdę ciekawie. Na razie jednak Komisja Europejska „analizuje szczegółowo” orzeczenie niemieckiego Federalnego Trybunału Konstytucyjnego.

Przypomnijmy, że niemiecki Trybunał Konstytucyjny sprzeciwił się wydanemu w grudniu 2018 r. przez TSUE wyrokowi akceptującemu działania Europejskiego Banku Centralnego. Poszło o pochodzący z 2015 r. program kupowania obligacji państwowych. Federalny Trybunał Konstytucyjny uznał, że działania i decyzje organów UE były sprzeczne z europejskimi przepisami kompetencyjnymi.

Spór ważniejszy od jego treści

Niemiecki Trybunał Konstytucyjny zażądał 5 maja, aby Europejski Bank Centralny uzasadnił zgodność umorzenia długu publicznego z traktatami europejskimi. Jeśli nie będzie w stanie tego zrobić, niemiecki bank centralny Bundesbank będzie musiał przestać uczestniczyć w europejskim programie naprawczym związanym z epidemią koronawirusa.

Europejski Trybunał Sprawiedliwości (ETS) zareagował w piątek 8 maja. Stwierdził mało skromnie, że ma wyłączną jurysdykcję, aby stwierdzać czy działania instytucji UE są sprzeczne z prawem Unii. Ze swojej strony Unia Europejska przypomniała, że ​​prawo europejskie ma pierwszeństwo przed przepisami krajowymi.

Wyrok Trybunału z Karlsruhe uruchomił debatę na temat systemu prawnego UE. Premier Mateusz Morawiecki w wypowiedzi dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung” stwierdził, że TSUE nie posiada nieograniczonych uprawnień. Dodał, że „traktaty były zawierane przez państwa członkowskie, a to one określają, gdzie leżą granice kompetencji unijnych instytucji. Próby rozszerzenia tego obszaru są „samowolne i niebezpieczne dla państwa prawa” – ocenił.

Komisarze uważają inaczej. W tym samym „FAZ”, wiceszefowa Komisji Europejskiej Viera Jourova podkreśliła, że orzeczenia TSUE są wiążące dla wszystkich sądów krajowych. Poparła ją von der Leyen.

Źródło; France Ouest/ Reuters/ PAP

REKLAMA