
Przedsiębiorcy zapowiadają kontynuację protestu w Warszawie. Niektórych uczestników ostatnich manifestacji czekają konsekwencje finansowe.
Ostatni protest odbył się w czwartek i piątek. Policja zatrzymała łącznie ok. 210 osób.
Funkcjonariusze skierowali wnioski do sanepidu o ukaranie wszystkich wylegitymowanych osób. Chodzi o łamanie obostrzeń w związku z koronawirusem, w tym złamanie zakazu zgromadzeń, braku zakrytej twarzy czy niezachowanie wystarczającej odległości pomiędzy osobami.
Sanepid może nałożyć karę administracyjną w kwocie od 5 do 30 tys. zł. W przeciwieństwie do mandatu, którego można nie przyjąć, a sprawa swój finał znajdzie w sądzie, kara administracyjna jest nakładana odgórnie. I ściągana z konta w ciągu 7 dni.
Odwołać się można co najwyżej do organu wyższego stopnia za pośrednictwem organu, który wydał decyzję. Jeśli decyzję wydał powiatowy inspektor sanitarny, to do inspektora wojewódzkiego. I tak dalej. Co ciekawe, za to samo wykroczenie można zapłacić dwukrotnie – zarówno w postaci mandatu (do 500 zł), jak i kary administracyjnej (do 30 tys. zł).
Jak twierdzi Paweł Tanajno, jeden z organizatorów protestu, początkowo policja miała jeszcze jeden chytry plan, jak powstrzymać kolejne strajki. Osoby uczestniczące w proteście trafiły na przymusową, 14-dniową kwarantannę.
Według Tanajno sytuacja spotkała ok. 10 osób, ale później władza wycofała się z tego pomysłu. Policja nie potwierdza tych doniesień, ale też nie dementuje.
Potwierdza natomiast, że w ciągu dwóch dni protestów zatrzymała 210 osób i wobec wszystkich kieruje wnioski do sanepidu o ukaranie.
Kolejny strajk przedsiębiorców w Warszawie planowany jest w najbliższą sobotę, 16 maja.